Świetna jazda Kuby Przygońskiego na 3. etapie Rajdu Dakar. Polak zajął w nim 10. miejsce i w klasyfikacji generalnej awansował na 9. lokatę. Jedyny polski zawodnik jadący samochodem pomógł też innemu kierowcy.

Na mecie odcinka spotkaliśmy zawodnika z RPA Giniela de Villiersa. Jego auto się zepsuło i zapytał nas czy możemy go holować przez 100 kilometrów dojazdówki. Pomogliśmy mu. Wydaje mi się, że zawsze gdy się da, to trzeba pomóc - powiedział Przygoński.

De Villiers stracił ostatecznie sporo czasu i spadł w klasyfikacji generalnej na... 10. miejsce, tuż za Kubę Przygońskiego. Problemy mieli też wczoraj inni zawodnicy Toyoty - m.in Nasser Al-Attiyah urwał koło, dojechał do mety z ogromną stratą i nie ma już szans na zwycięstwo.

Tak wyglądało auto Katarczyka na mecie:

Środowy etap w kategorii samochodów wygrał Stephane Peterhansel. Liderem pozostał Sebastien Loeb. Dziś zawodnicy wjadą do Boliwii.

(az)