Robert Kubica nie walczy już w Rajdzie Korsyki. Wczoraj na piątym odcinku specjalnym w jego samochodzie doszło do awarii. Po nocnych oględzinach auta zespół zdecydował, że nie ma sensu jechać dalej. "Mieliśmy bardzo mało czasu i nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie jest problem" - wyjaśniał tę decyzję sam Kubica.

Po pierwsze, auto wróciło bardzo późno do Ajaccio (w tej miejscowości znajduje się park serwisowy - RMF FM). Po drugie, tak naprawdę nie było wiadomo, gdzie dokładnie jest problem. Gdyby nie była to pompa paliwowa, sytuacja mogłaby się znacznie skomplikować. Jako że było bardzo późno i bardzo mało czasu, zdecydowaliśmy, że lepiej będzie nie jechać dalej. Szkoda, bo 120 kilometrów nowych odcinków specjalnych bardzo by mi pomogło, ale uważam, że to była dobra decyzja. Nie było sensu robić wszystkiego na ostatnią chwilę i bez pewności, że problem zostanie rozwiązany - tłumaczył po wycofaniu się z rajdu Robert Kubica.

Pech Kubicy jest tym większy, że polski kierowca był liderem po czterech odcinkach specjalnych rajdu. Prowadzenie stracił dopiero z powodu awarii na piątym odcinku: Barchetta - La Porta 2 (23,2 km) - zatrzymał się na trzy kilometry przed metą OS-u. Ostatecznie do niej dojechał, ale od zwycięzcy - Irlandczyka Craiga Breena (Peugeot 207 S2000) - był wolniejszy o ponad sześć minut i spadł w klasyfikacji generalnej na 15. miejsce. Później nie pojawił się na trasie szóstego odcinka specjalnego Erbajolo-Pont d'Altiani 2 (24,5 km), który wygrał Czech Jan Kopecky (Skoda Fabia S2000). To on rozpoczął sobotnie zmagania z pozycji lidera.

Na trzy kilometry przed końcem 5. odcinka specjalnego mieliśmy problem z systemem paliwowym, zaczęło brakować paliwa. Nie było wycieku, więc chyba była to pompa. Szkoda, bo to był pierwszy odcinek, który pokonywaliśmy drugi raz. Jechaliśmy dużo pewniej, a korsykańskie drogi nie były nam takie straszne - relacjonował po wycofaniu się z rajdu Kubica. Taki jest sport. Problemy techniczne się zdarzają. Sądzę, że ten zdarzył się w najgorszym momencie, ale takie są sporty motorowe - dodał.

"Przed nami bardzo trudny Rajd Grecji"

Teraz przed nami Rajd Grecji, słyszałem o nim bardzo dużo. Dla samochodu jest to trudny rajd. Trzeba uważać, bo jest tam dużo kamieni. Jest to rajd na przetrwanie, zwłaszcza wtedy, kiedy jedzie się po raz pierwszy. Dlatego priorytetem będzie dla nas dojechanie do mety bez większych przygód i - miejmy nadzieję - bez awarii - podsumował polski kierowca.