Zaczniemy działać dopiero po publikacji raportu ministra Millera - zapowiada rzecznik rządu pytany, dlaczego Donald Tusk nie zabiega o poprawienie rosyjskiego raportu ws. katastrofy smoleńskiej. Premier może mieć związane ręce - komentuje Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar. Wszystko przez to, że porozumienie z 10 kwietnia pomiędzy Tuskiem a Putinem nie zostało spisane.

Nikt też nie zarejestrował tych ustaleń w sekretariacie ONZ. Rafał Rogalski uważa, że jest ono de facto umową międzynarodową, a jej niespisanie zamyka nam drogę do jakichkolwiek działań arbitrażowych po opublikowaniu niesprawiedliwego dla nas raportu MAK. Mamy bardzo poważny impas, jeżeli chodzi o możliwość rozstrzygnięcia sporu, który wynikł na tle ogłoszenia raportu MAK-u - mówi.

Z kolei jeden z profesorów, który pisał w styczniu opinię dla prezydenta Komorowskiego uważa, że w tej chwili jedyną możliwością zmiany raportu MAK-u są negocjacje na drodze dyplomatycznej, słowem - rozmowa z Rosjanami, by raport uzupełnili. Premier zapowiadał trzy miesiące temu, że będzie wykorzystywał tę ścieżkę. Jednak w środę usłyszeliśmy z ust Pawła Grasia: Podstawą do dalszych działań rządu w tej sprawie będzie publikacja raportu komisji pana ministra Millera.

Rzecznik rządu nie postawia więc złudzeń. Na razie w kwestii negocjacji nie dzieje się nic.