"W polskiej elicie - razdraj! (chaos, wroga kłótnia, skandaliczny brak zgody - przyp. red.)" - tak o polskich obchodach katastrofy smoleńskiej pisze prokremlowska bulwarówka "Komsomolskaja Prawda". "Polska wykorzystuje tragedię pod Smoleńskiem dla informacyjnej wojny przeciwko Rosji" - komentuje z kolei wpływowy deputowany Leonid Kałasznikow.

Rosja uparcie odrzuca jakiekolwiek wątpliwości dotyczące katastrofy smoleńskiej pojawiające się w Polsce i nazywa to "upolitycznianiem tragedii" - donosi z Moskwy nasz korespondent Przemysław Marzec. Jeden z rozmówców naszego dziennikarza - pilot i były wiceminister lotnictwa Związku Radzieckiego, a także ekspert MAK Oleg Smirnow sugeruje, że Polacy mają szukać winnych katastrofy u siebie, a nie w Rosji - wśród tych, do których należał samolot. 

Winnych należy szukać tam i do więzienia należy wsadzić nie kapitana samolotu, bo on zginął, a tego, kto doprowadził załogę i prezydenta Polski z delegacją do katastrofy. Posadzili kogoś w Polsce? Jeżeli nie, to ta katastrofa się powtórzy - mówi Smirnow. 

W niedzielę, w całym kraju, uczczono 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Prezydent Andrzej Duda apelował o wzajemne wybaczenie, które - jego zdaniem - jest Polsce niezbędne. Wybaczmy sobie niepotrzebne, niesprawiedliwe słowa, gorszące zachowania, momenty poniżenia - mówił prezydent.

Z kolei wczoraj prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że tragedia smoleńska nie była przypadkiem. Według niego istnieje związek między "przemysłem pogardy", a tym co się wydarzyło w Smoleńsku. Chłopcy bawili się zapałkami i podpalili dom - podkreślił lider PiS.

10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wysocy urzędnicy państwowi, dowódcy rodzajów Sił Zbrojnych, parlamentarzyści, członkowie rodzin ofiar katyńskich.

(mal)