Wszelkie próby doprowadzenia do wydania Polsce kontrolerów lotów ze Smoleńska "są daremne", ponieważ zgodnie z konstytucją Rosji nie wydaje ona innym państwom swoich obywateli - oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Dzień wcześniej polska prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie trzech kontrolerów, którzy 10 kwietnia 2010 roku pełnili służbę na lotnisku Smoleńsk Północny. To pierwszy krok do wydania międzynarodowego listu gończego.

Zacharowa wezwała do "przerwania nagonki na rosyjskich kontrolerów", po czym dodała: "Wszelkie próby Warszawy, by doprowadzić do ich wydania są daremne. Zgodnie z naszą konstytucją Rosja nie ma prawa wydawania swoich obywateli nikomu i w żadnych okolicznościach".

"Po latach Warszawa, ignorując fakty, doprowadzając sytuację do absurdu, próbuje widocznie zyskać na tej tragedii punkty polityczne i oskarżyć Rosję o to, co się wydarzyło" - stwierdziła również rzeczniczka rosyjskiego MSZ.

"Wzywamy partnerów do przerwania tego spektaklu" - dodała.

"Już od kilku lat w Polsce uporczywie rozpowszechniana jest teoria spiskowa tragicznego wypadku i prowadzone jest ponowne śledztwo w sprawie katastrofy, w celu oskarżenia strony rosyjskiej" - oświadczyła także Zacharowa.

Polscy śledczy zrobili pierwszy krok w kierunku międzynarodowego listu gończego

Dzień wcześniej wieczorem rzecznik polskiej Prokuratury Krajowej Ewa Bialik poinformowała, że Zespół Śledczy nr 1 w Prokuraturze Krajowej wystąpił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie trzech kontrolerów, którzy w dniu katastrofy smoleńskiej pełnili służbę na lotnisku Smoleńsk Północny (Siewiernyj). To pierwszy krok do wydania międzynarodowego listu gończego. Po ewentualnym wydaniu przez sąd postanowienia o tymczasowym aresztowaniu kontrolerów śledczy będą mogli podjąć działania zmierzające do ich zatrzymania.

Wcześniej, jak przypomniała Bialik, kontrolerom postawiono zarzuty dotyczące "umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym, skutkującego śmiercią wielu osób".

W ramach śledztwa Zespół Śledczy Nr 1 Prokuratury Krajowej kilkukrotnie dokonywał oględzin szczątków wraku, przechowywanych w rejonie lotniska Smoleńsk Północny.

PK wystąpiła do Federacji Rosyjskiej z wnioskami o wykonanie czynności w ramach pomocy prawnej, między innymi o ogłoszenie zarzutów i przesłuchanie podejrzanych. Spośród kilkudziesięciu wniosków kierowanych przez polską prokuraturę strona rosyjska nie zrealizowała kluczowych czynności procesowych.

W wyniku ponownej analizy materiału dowodowego polscy prokuratorzy ustalili, że radiolokacyjny system lądowania, z którego korzystała obsługa wieży kontrolnej w Smoleńsku, był niesprawny. Na monitorach, przed którymi siedzieli kontrolerzy, zanikał punkt oznaczający pozycję samolotu. W efekcie większość informacji o położeniu samolotu, które kontrolerzy przekazywali pilotom, była nieprawdziwa. Co więcej, mimo że kontrolerzy nie znali faktycznego położenia samolotu, wydawali pilotom komendy zezwalające na zniżanie i warunkowe podejście do lądowania.