To, co jeszcze w listopadzie było nie do przyjęcia dla premiera Donalda Tuska, teraz go już zadowala. Dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon ujawnia, co znajdzie się w nowej propozycji budżetowej, którą w czwartek otrzymają z rąk przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya szefowie państw i rządów, w tym Donald Tusk.

Zobacz również:

Jak informuje korespondentka RMF FM, podtrzymany zostanie niekorzystny dla Polski, obniżony limit dostępnych funduszy. Daje nam to 72,4 mld euro na drogi i oczyszczalnie ścieków. To oznacza, że - w porównaniu z pierwszą propozycją Van Rompuya - definitywnie straciliśmy półtora miliarda euro. Przewodniczący podtrzymuje limit, który zaproponował w listopadzie - czyli 2,35 proc. PKB (Polska chciała, by było to przynajmniej 2,4 proc.). Komisja Europejska proponowała jeszcze wyższy - 2,5 proc. PKB. To dawałoby Polsce dostęp nawet do 77 mld euro w ciągu siedmiu lat.

Na wyższy limit nie zgadzają się jednak płatnicy netto, czyli kraje, które więcej wpłacają do unijnego budżetu niż z niego wyciągają - np. Niemcy. Van Rompuy nie dał się więc namówić Warszawie na zwiększenie funduszy. Polscy negocjatorzy już tak nie protestują - przyznają unijni dyplomaci. Przypominamy, że jeszcze w listopadzie premier mówił, że jest to "nie do zaakceptowania".

Polacy wyglądają na zadowolonych
- mówi jeden z rozmówców dziennikarki RMF FM i dodaje, że polscy negocjatorzy wyraźnie chcą utrzymać to, co leży na stole od listopada. Boją się bowiem, że Polska straci jeszcze więcej, a naszym kosztem zyskają Czesi czy Węgrzy. Te kraje według listopadowej propozycji mogłyby mieć nawet 0 20-30 proc. funduszy mniej.

Wszystko więc wskazuje na to, że taktyka polskich negocjatorów będzie polegać - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie na zdobywaniu większych pieniędzy, ale na pilnowaniu, by nam nie zabrano tych, które już nam obiecano.

300 mld z UE zagrożone


To, że 300 miliardów złotych z Unii Europejskiej dla Polski jest zagrożone, potwierdził w poniedziałek nasz główny europejski negocjator, Piotr Serafin. Pisaliśmy wtedy, że ewentualne cięcia mogą dotyczyć priorytetowych dla Polski funduszy na spójność i politykę rolną. Polityka spójności to pieniądze m.in. na drogi, zakładanie firm i budowę szkół. Ostatnia propozycja - przed nowymi cięciami - mówiła, że dostaniemy na to 72 miliardy euro, czyli równe 300 miliardów złotych.

Kolejna próba osiągnięcia porozumienia


Szczyt przywódców Unii Europejskiej, na którym budżet będzie dyskutowany, rozpocznie się w czwartek w Brukseli. 7 i 8 lutego najważniejsi europejscy politycy będą rozmawiać o długoletnich planach finansowych. Poprzedni szczyt budżetowy zakończył się w listopadzie bez porozumienia. Propozycja szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya nie uzyskała poparcia unijnych przywódców.

Projekt ten, nadal będący podstawą do negocjacji, zakłada o 75 mld euro mniejsze wydatki w stosunku do wyjściowej propozycji KE, opiewającej na około 1 bln euro. Państwa będące płatnikami netto do unijnej kasy żądają dalszych cięć w wydatkach na kwotę około 30 mld euro, m.in. na administrację.