Szalona noc na giełdzie w Stanach Zjednoczonych, ale tym razem z prawie 5-procentowymi wzrostami. Euforia także w Polsce i reszcie Europy, natomiast w Azji - pełen spokój. Wygląda na to, że skończył się już czas giełdowych spadków, bo wszystkie ręce są już na pokładzie i politycy prześcigają się w antykryzysowych działaniach. Najmocniej na rynku zadziałał Narodowy Bank Szwajcarii.

Zapowiedział możliwość wprowadzenia dwóch nietypowych pomysłów. Pierwszy to ujemne stopy procentowe, co ma zachęcić inwestorów do trzymania pieniędzy w akcjach, bo na lokatach by tracili. Drugi - jeszcze bardziej radykalny - to powiązanie kursu franka szwajcarskiego z euro, tak żeby taka huśtawka jak ostatnio nie miała już miejsca. To podziałało. Cena franka spadła z wczorajszych 4,10 zł do 3,83 zł.

Ostre działania widać również na rynku akcji. Francja i Włochy chcą wprowadzić zakaz zarabiania na spadkach, czyli zakaz krótkiej sprzedaży. Mechanizm polega na tym, że kiedy spadek jakichś akcji wydaje się prawdopodobny, to pożyczamy je od kogoś, później szybko sprzedajemy, czekamy, aż kurs spadnie i odkupujemy akcje tej samej firmy, tyle że taniej. Oddajemy to, co pożyczyliśmy, a reszta to nasz czysty zysk.