​Jeszcze w poniedziałek mieszkańcy stanu Kolorado w Stanach Zjednoczonych narzekali na uciążliwe upały - termometry wskazywały nawet ponad 38 stopni. Dzień później jednak, ku zaskoczeniu wielu, sypnęło śniegiem. Gdzieniegdzie temperatura spadła do zera stopni.

Jeszcze w weekend lokalne media donosiły o rekordowo wysokie temperaturze. W sobotę w Denver zanotowano 38,3 stopnie Celsjusza, a dzień później - 36 stopni. Był to jeden z najcieplejszych weekendów w Kolorado. Dodatkowo w okolicy płonęły lasy, więc nad miastem unosiła się pomarańczowa poświata.

Jeśli ktoś oczekiwał gorącego tygodnia, to wtorkowy poranek przyniósł mu nie lada zaskoczenie. Za oknem pojawił się bowiem śnieg, a słupki na termometrach spadły nawet do zera.

Jeszcze w poniedziałek w Denver pływało się w basenie. Mam nadzieję, że we wtorek mieliście długie spodnie, sweter i płaszcz - mówi meteorolog Jeff Berardelli w rozmowie z CBSN.

Takie wahania temperatur nie zaskakiwałyby w zimie, jednak we wrześniu to zdarzenie bez precedensu. Według niektórych klimatologów, śnieg w Denver we wrześniu po raz ostatni zanotowano 20 lat temu. CBS podaje, że na ulice miasta spadło 2,5 cm śniegu.

Opad śniegu najprawdopodobniej spowodowało zimne powietrze przemieszczające się wzdłuż Gór Skalistych. Strażacy mają nadzieję, że dzięki tej anomalii uda się przytłumić pożar w okolicach Cameron Peak.

National Weather Service ostrzega, że zmiany temperatur będą miały znaczący wpływ na zwierzęta i hodowcy muszą skrupulatnie się nimi zająć.