Od jutra Żandarmeria Wojskowa zyska - decyzją premiera Mateusza Morawieckiego - uprawnienia policji. Żołnierze mają pomagać w ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego: decyzja szefa rządu ma związek z gwałtownym wzrostem zachorowań na Covid-19 i będzie obowiązywała aż do odwołania stanu epidemii. Rządzący podkreślają, że to nie pierwsza taka sytuacja - pomijają jednak fakt, że od momentu wybuchu w Polsce epidemii wojskowi nie mieli jeszcze tak szerokich uprawnień.

Zarządzenie Mateusza Morawieckiego o skierowaniu Żandarmerii Wojskowej do pomocy policji, datowane na 23 października, opublikowane zostało w Monitorze Polskim w poniedziałek - i natychmiast wywołało serię komentarzy w mediach społecznościowych.

Na przykład poseł Konfederacji Artur Dziambor pisał: "Daleko zaszło... Nie, to nie fejk".

Do komentarzy w mediach społecznościowych odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller.

"W związku z sensacyjnymi nagłówkami dotyczącymi wsparcia Żandarmerii Wojskowej w zakresie działań związanych z Covid-19 przypominam, że analogiczne decyzje były wydane wiosną tego roku. Z oczywistych względów były przyjęte pozytywnie, jako element wsparcia walki z epidemią" - napisał.

Również MON podkreśliło, że takiej pomocy Żandarmeria udzielała policji również podczas pierwszej fali epidemii i że "to standardowe działania, które nie mają związku z manifestacjami. Żandarmeria pomaga m.in. w kontrolowaniu przestrzegania kwarantanny".

Jak jednak zauważa dziennikarz RMF FM Patryk Michalski, choć prawdą jest, że Żandarmeria Wojskowa wspomagała inne służby już wcześniej, to od momentu wybuchu epidemii w Polsce żołnierze nie mieli jeszcze tak szerokich uprawnień - i ten fakt jest przez rządzących pomijany.

Mateusz Morawiecki, od kiedy stoi na czele rządu, wydał pięć zarządzeń, które przyznawały Żandarmerii Wojskowej kompetencje policji.

Ostatni raz taka decyzja zapadła w listopadzie ubiegłego roku - z okazji Narodowego Święta Niepodległości - i obowiązywała tylko jeden dzień.

Wcześniej decyzje takie wydawane były również przy okazji szczytu klimatycznego czy na czas planowanej wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa.

Najdłużej takie zarządzenie obowiązywało kilkanaście dni.

Najnowsze zarządzenie premiera obowiązywać będzie do momentu odwołania stanu epidemii, a na jego mocy żołnierze będą mogli np. wylegitymować każdego, zatrzymać w razie podejrzenia popełnienia przestępstwa, przeprowadzić kontrolę osobistą, zastosować środki przymusu bezpośredniego, a nawet - w określonych przypadkach - użyć broni palnej.