W co piątej szkole w ogóle nie było prawdziwego nauczania zdalnego. W czasie pandemii egzaminu nie zdali dyrektorzy z krótkim stażem, ośrodki doskonalenia nauczycieli i część nauczycieli. To główne wnioski ze specjalnego raportu, który powstaje na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Badanie, przygotowane na podstawie ankiet rozesłanych do dyrektorów, nauczycieli i rodziców opisują między innymi naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Podstawowym problem był brak przygotowania nauczycieli i dyrektorów oraz wsparcia. Wielu dyrektorów dopiero zaczynało kadencje i trudna sytuacja ich przerosła. Ze strony kuratoriów czekały ich głównie kontrole, a oferta centrów doskonalenia nauczycieli miała niewiele wspólnego ze zdalnym nauczeniem.

W dodatku, część nauczycieli postanowiła przeczekać pandemię - dodaje dr Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. Można to w ten sposób tłumaczyć, że niektórzy zakładali, że może to niedługo się skończy, że to jest jakaś sytuacja przejściowa - przyznaje Lackowski. 

Nauczycieli i dyrektorów broni prezes Związku Nauczycielstawa Polskiego. 

Łatwo oskarżać nauczycieli - mówi Sławomir Broniarz. Nauka zdalna w czasie pandemii to był prawdziwy heroizm, w sytuacji gdy nie mieli własnego komputera, dostępu do internetu i mieli ogromne problemy techniczne - zaznacza. 

Z raportu wynika, że dyrektorzy i nauczyciele najwięcej wsparcia dostali od samorządów. Lackowski podkreśla też, że nie widać efektów różnych rządowych programów wsparcia i doposażania szkół i uczniów. 

Najlepiej sprawdził się program interaktywna tablica. Widać efekty jego wprowadzenia - komentuje dr Jerzy Lackowski. 

Opracowanie: