​Od dziś mamy obowiązek zasłaniania nosa i ust. Szalik, chustka albo maseczka obowiązkowa są prawie wszędzie poza domem, między innymi w sklepie, autobusie czy tramwaju. Od kilku tygodni maseczki szyją niemal wszyscy, od pracowników teatrów po motorniczych.

Choć spółka Tramwaje Śląskie S.A. wyposażyła swoich motorniczych w środki ochronne, m.in. w maseczki, będą oni potrzebowali ich więcej. Sami zabrali się więc do pracy. Zaczęło się od tego, że jedna z pań motorniczych do zajezdni w Gliwicach przyniosła maszynę do szycia i zaczęła szyć maseczki w czasie służby rezerwowej.

Pomysł podchwyciły inne panie i również przywiozły do firmy swoje maszyny. Spółka kupiła odpowiedni materiał i na trzech stanowiskach ruszyła produkcja.

Co ważne, to sami pracownicy wyszli z tą inicjatywą, z czego bardzo się cieszymy. To pokazuje, że nasi pracownicy bardzo poważnie i odpowiedzialnie podeszli do sprawy, chcąc przy okazji zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim kolegom, także z innych zajezdni - zaznacza Andrzej Zowada, rzecznik spółki Tramwaje Śląskie.

Dodaje, że teraz maseczki szyją już nie tylko panie, ale także niektórzy panowie. Na razie dla siebie i innych motorniczych. Jeżeli nie ma konieczności zmiany innego motorniczego, to w czasie służby rezerwowej motorniczowie z gliwickiej zajezdni potrafią wyprodukować nawet 30 maseczek. W ten sposób w przedświąteczny tydzień udało się przygotować około 100 maseczek, a prace nad kolejnymi trwają również po świętach.

Spółka Tramwaje Śląskie S.A. podkreśla, że od dziś osoby nie posiadające maseczki lub innej ochrony na twarzy nie będą wpuszczane do wagonów. Motorniczy może też wyprosić pasażera bez maseczki z pojazdu, a nawet - jeśli będzie taka potrzeba - wezwać policję.