W czasie konferencji prasowej w Ministerstwie Edukacji Narodowej głos zabrała m. in. Maria Nawrocka-Rolewska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 380 w Warszawie. Nauczycielka w zaskakujących słowach skomentowała powrót dzieci do szkół. „To, że koronawirus jest, to oczywiste, ale to nie znaczy, że wszyscy się zarażą i wszyscy przeniosą się na drugą stronę lustra, bo takiej możliwości po prostu nie ma” – powiedziała.

W czasie konferencji prasowej w ministerstwie głos zabrał minister edukacji Dariusz Piontkowski.  Nie wpuszczamy dzieci chorych do szkoły - zaznaczył. Przestrzeganie tej podstawowej zasady dotyczy zarówno rodziców, jak i dyrektorów oraz nauczycieli. W ten sposób - jak podkreślił - "jesteśmy w stanie zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się COVID-19, ale także grypy czy innej choroby zakaźnej".

Minister mówił też o tym, że wszystkie szkoły muszą zachować warunki sanitarne. Dbać o to, by uczniowie i personel dezynfekowali i myli ręce. Dbać należy również o zachowanie czystości szkolnych powierzchni (ławek, krzeseł, klamek) i wietrzyć sale. Zaznaczył, że te zasady są obligatoryjne we wszystkich szkołach, a obowiązek zakrywania ust i nosa zależy od sytuacji w szkole.

"Wszystko zależy od tego co myślimy i czujemy"

Głos w trakcie konferencji zabrała też wicedyrektor szkoły podstawowej nr 380 w Warszawie Maria Nawrocka-Rolewska. Nauczycielka mówiła, że szkoła jest przygotowana do przyjęcia uczniów w reżimie sanitarnym.

Oczywiście jest to wirus bezobjawowy i może się pojawić, ale nie zakładamy, że on będzie. Jesteśmy przekonani o tym, że dzieci, które przychodzą do szkoły są zdrowe, stosując środki bezpieczeństwa, dezynfekcję rąk. Dziecko ma się czuć bezpiecznie i się w niej harmonijnie rozwijać - powiedziała dyrektor szkoły.

Wszystko zależy od tego jak my, dorośli się zachowujemy. Czy wywołujemy panikę, lęk, strach i nawołujemy do niego, czy wysyłamy optymizm i mówimy, że każdy z nas uczy się w każdej sytuacji, choćby trudnej i niebezpiecznej - ­zwróciła uwagę.

Dodała też, że trzeba emanować optymizmem i być pozytywnie nastawionym. Wszystko zależy od tego w jaki sposób myślimy i czujemy, bo to że koronawirus jest, to jest oczywiste, ale to nie znaczy, że wszyscy się zarażą i wszyscy przeniosą się na drugą stronę lustra, bo takiej możliwości po prostu nie ma - powiedziała.

Przecież była grypa, jest angina i po tych chorobach też są różne powikłania i następuje czasami śmierć, ale nie bierzemy tego pod uwagę i nie przywołujemy tego, co może się złego wydarzyć, ale przeciwnie, jeżeli będziemy emanować optymizmem i będziemy nastawieni na pozytywne rozwiązania, to one takie będą. Widzę, że niektórzy z państwa myślą negatywnie, myślą o tym, co złego może się wydarzyć i to zło państwa spotyka, bo człowiek dostaje to czego pragnie i o czym ciągle myśli - stwierdziła zwracając się do dziennikarzy.

Zdziwiony jej słowami minister Piontkowski szybko dodał, że ministerstwo nie przewiduje tak drastycznych rozwiązań. Pani dyrektor, jak rozumiem, rzadko uczestniczy w konferencjach prasowych, my nie przewidujemy takich drastycznych sytuacji - zaznaczył.