​Funkcjonariusze straży miejskiej w czeskim mieście Uherské Hradiště powalili na ziemię człowieka, który nie miał maseczki ani przyłbicy. Mężczyźnie towarzyszyło małe dziecko. Całą sytuację nagrano na filmie, który trafił do mediów społecznościowych. Strażnicy spotkali się z falą krytyki, a burmistrz miasta poinformował, że zostali zawieszeni do czasu wyjaśnienia sprawy.

Do sytuacji doszło w centrum miasta Uherské Hradiště. Dwóch funkcjonariuszy zainterweniowało, gdyż 40-letni  przechodzień nie miał maseczki ani przyłbicy w miejscu publicznym. W pewnym momencie przewrócili go i przygwoździli do ziemi. Na filmie słychać płacz 3-letniego dziecka, które towarzyszyło mężczyźnie. Puśćcie mnie, jest ze mną dziecko - krzyczy mężczyzna.

Z nagrania nie wynika, co poprzedziło brutalną interwencję straży miejskiej. Rzecznik ratusza przekonuje, że patrol zwrócił mężczyźnie uwagę, że nie nosi maseczki, na co ten miał odpowiedzieć, że nie niczego nie musi i nie założy żadnej osłony. Funkcjonariusze mieli poprosić o pokazanie dowodu tożsamości. Kontrolowany odmówił i próbować oddalić się, odpychając od siebie strażników. Wtedy policjanci próbowali siłą zatrzymać mężczyznę. W tę relację wątpią internauci, którzy krytykują funkcjonariuszy i wskazują, że ich reakcja była mocno przesadzona.

Burmistrz Uherské Hradiště Stanislav Blaha napisał na Facebooku, że nie podobał mu się sposób działań strażników miejskich, głównie ze względu na obecność małego dziecka. Podkreślił, że powinni zareagować w inny sposób.

Zanim jednak dojdę do jakichkolwiek pochopnych wniosków, najpierw zbadam, co naprawdę się wydarzyło, co poprzedziło incydent i inne okoliczności związane ze sprawą - powiedział Blaha.

Dodał, że obaj funkcjonariusze zostali zawieszeni do czasu rozwiązania sprawy. Być może zostaną wyciągnięte także inne konsekwencje.

W sieci pojawiły się także informacje, jakoby straż miejska zostawiła dziecko bez opieki na ulicy. Burmistrz Blaha podkreślił, że dziecko zostało zabrane z ojcem na komisariat. Prawnik 40-latka twierdzi, że dziecka pilnował patrol, ale na komisariat przywiózł je pracownik piekarni.

Sprawą zajmie się teraz komenda główna czeskiej policji. Zostaną przeanalizowane nagrania monitoringu oraz przesłuchani będą świadkowie.