Turecki śmigłowiec bojowy ATAK rozbił się w trakcie działań przeciwko milicjom kurdyjskim w graniczącym z Turcją okręgu Afrin na północnym zachodzie Syrii. Obaj członkowie załogi zginęli - poinformował turecki premier Binali Yildirim.

Niestety jeden z naszych dwóch śmigłowców ATAK uczestniczących w misji w okręgu Afrin rozbił się. Dwaj bohaterscy żołnierze tureckich sił zbrojnych doznali męczeństwa - powiedział Yildirim dziennikarzom w prowincji Mugla na południowym zachodzie Turcji. Jak zaznaczył, "nie jest jasne" dlaczego doszło do katastrofy. Wszczęto dochodzenie w tej sprawie.

Wcześniej prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że śmigłowiec zestrzelono. "(Sprawcy) drogo za to zapłacą" - powiedział występując na prowincjonalnym spotkaniu swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Stambule. Oczywiście to się zdarza, przecież jesteśmy w stanie wojny - dodał.

Rzecznik kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) Mustafa Bali potwierdził, że ich bojownicy zestrzelili śmigłowiec w okolicach miejscowości Radżu, w północno-zachodniej części Afrinu. Jest to pierwsza potwierdzona oficjalnie utrata tureckiego śmigłowca podczas wojny domowej w Syrii.

Od 20 stycznia Turcja prowadzi w Afrinie zbrojną operację "Gałązka Oliwna", której celem jest wyparcie stamtąd bojowników YPG. Od początku ofensywy "zneutralizowano" co najmniej 1141 z nich - poinformował w sobotę turecki sztab generalny.

(mpw)