Według projektu rezolucji, który będzie dziś głosowany w komisji spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu, prezydent Barack Obama uzyska zgodę na interwencję w Syrii. Nie będą w niej jednak mogły wziąć udziału wojska lądowe. Będzie też ograniczenie czasowe do 60 dni, z możliwością przedłużenia do 90.

Rezolucja zakłada, że interwencja wojskowa w Syrii będzie ograniczona w zasięgu, a lądowe siły zbrojne Stanów Zjednoczonych nie zostaną wysłane do operacji bojowych. Prezydent USA będzie mógł przedłużyć operację z 60 do 90 dni, chyba że Kongres w głosowaniu wyrazi swój sprzeciw.  

Porozumienie ws. tekstu rezolucji osiągnęli wczoraj wieczorem czasu lokalnego demokratyczny senator Bob Menendez z New Jersey, przewodniczący komisji spraw zagranicznych, i republikański senator Bob Corker z Tennessee. Rezolucja ma być poddana pod głosowanie komisji już dziś. Obie izby Kongresu mają głosować w tej sprawie w tygodniu po wakacyjnej przerwie kończącej się 9 września, ale nieznana jest jeszcze konkretna data.

Dzięki porozumieniu jesteśmy o krok bliżej do udzielania prezydentowi upoważnienia do działania w interesie naszego narodowego bezpieczeństwa - napisał Menendez w oświadczeniu. Naszym obowiązkiem jest działać, a nie przyglądać się coraz większej tragedii humanitarnej - podkreślił senator.
 
Projekt rezolucji został uzgodniony po tym jak wczoraj sekretarz stanu John Kerry i szef Pentagonu Chuck Hagel uczestniczyli w przesłuchaniu w senackiej komisji spraw zagranicznych na temat planowanej interwencji. Przez prawie cztery godziny przekonywali oni senatorów do autoryzacji interwencji USA przeciwko Syrii.

(mpw)