Minister spraw zagranicznych Portugalii Paulo Rangel ogłosił w niedzielę, że Lizbona uznaje państwowość Palestyny. Według władz Portugalii tylko rozwiązanie dwupaństwowe daje szansę na trwały pokój na Bliskim Wschodzie. Ruch ten skrytykował były minister spraw zagranicznych i wicepremier Portugalii w latach 2013-2015 Paulo Portas. Decyzję władz w Lizbonie określił mianem "pochopnej".
To kolejna tego dnia decyzja na arenie międzynarodowej. Wcześniej premierzy Kanady, Australii i Wielkiej Brytanii - Mark Carney, Anthony Albanese i Keir Starmer - poinformowali, że ich państwa również formalnie uznają państwowość Palestyny.
Na te deklaracje ostro zareagował premier Izraela Benjamin Netanjahu. Mam jasny przekaz dla przywódców, którzy uznają państwo palestyńskie po straszliwej masakrze z 7 października: nagradzacie terror ogromną nagrodą. Mam dla was jeszcze jedno przesłanie: to się nie wydarzy. Nie będzie państwa palestyńskiego na zachód od rzeki Jordan - stwierdził.
Strefą Gazy od lat rządzi Hamas, islamistyczna organizacja, która niemal dwa lata temu dokonała krwawego ataku na Izrael. Był to początek wojny trwającej do dziś.
Obecnie Palestynę jako państwo uznaje około 150 krajów świata, w tym Polska.
Były minister spraw zagranicznych i wicepremier Portugalii w latach 2013-2015 Paulo Portas skrytykował niedzielne uznanie przez ten kraj niepodległości Palestyny. Decyzję władz w Lizbonie określił mianem "pochopnej".
Swoją krytykę Portas uzasadnił brakiem szans na faktyczne wprowadzenie w życie państwowości palestyńskiej w sytuacji trwającego wciąż konfliktu z Izraelem.
Dodał, że wątpi w powstanie państwa palestyńskiego w sytuacji rozbudowywania osiedli żydowskich "w taki sposób, aby nie było ciągłości terytorialnej" Palestyny.
Uznanie niepodległości Palestyny zmieni dla Portugalii zaledwie jedną rzecz: będziemy mieć palestyńskiego ambasadora w Lizbonie oraz naszego w Ramallah - powiedział w telewizji TVI Portas.
Krytycznie wobec niedzielnego uznania przez rząd Portugalii niepodległości Palestyny wypowiedział się też Andre Ventura, lider partii Chega, największego ugrupowania opozycyjnego w parlamencie.
Szef konserwatywnej partii stwierdził, że w pierwszej kolejności należałoby oczekiwać uwolnienia przez Hamas zakładników, zaprzestania korupcji oraz nadania tamtejszym kobietom pełni praw.
W niedzielnym komentarzu do uznania przez Portugalię państwowości Palestyny ambasador Izraela w Lizbonie Oren Rozenblat stwierdził, że jego kraj nie zaprzestanie działań zbrojnych do czasu uwolnienia przez Hamas wszystkich zakładników. Decyzję rządu Portugalii o uznaniu palestyńskiej niepodległości określił mianem "smutnej".
W podobnym tonie wypowiedziała się organizacja żydowska Wspólnota Izraelska Lizbony (CIL) zarzucając władzom Portugalii nadmierny pośpiech w uznaniu niepodległości Palestyny, bez czekania "na lepszą ku temu okazję".


