Skandal wybuchł w paryskim MSZ. Wyszło na jaw, że konsul honorowa Francji w Turcji masowo sprzedawała pontony przemytnikom ludzi i - bezpośrednio - zdesperowanym syryjskim rodzinom, które ryzykując życiem chciały przedostać się nimi do Grecji. Została zawieszona w obowiązkach - wszczęto w jej sprawie resortowe dochodzenie.

Skandal wybuchł w paryskim MSZ. Wyszło na jaw, że konsul honorowa Francji w Turcji masowo sprzedawała pontony przemytnikom ludzi i - bezpośrednio - zdesperowanym syryjskim rodzinom, które ryzykując życiem chciały przedostać się nimi do Grecji. Została zawieszona w obowiązkach - wszczęto w jej sprawie resortowe dochodzenie.
Imigranci, którzy zostali uratowani przy hiszpańskim wybrzeżu /MIGUEL PAQUET /PAP/EPA

Na należącym do "przedsiębiorczej" pani konsul sklepie, w którym sprzedawała pontony, wisiała francuska flaga i znajdowała się tabliczka "Konsulat Honorowy Francji".

Sklep znajduje się w tureckim mieście Bodrum, z którego tysiące syryjskich uchodźców podejmuje desperackie przeprawy przez morze do Unii Europejskiej. To właśnie na plaży tego nadmorskiego kurortu odnaleziono wyrzucone przez fale ciało 3-letniego syryjskiego chłopca Aylana Kurdiego - zdjęcie dziecka zszokowało miliony ludzi na całym świecie.

Filmowana ukrytą kamerą przez reporterów francuskiego telewizji publicznej France 2 pani konsul zasugerowała, że nie zamierza zrezygnować z robienia "interesów z uchodźcami", bo - jak wyjaśniła - w Turcji robią to prawie wszyscy. Wytłumaczyła, że jeżeli ona przestanie sprzedawać pontony Syryjczykom, to jej miejsce zajmą inni handlarze. Zasugerowała też, że tureckie władze lokalne również maczają w tym palce.

(abs)