"Wszyscy uczestnicy przed wyjazdem zostali zapoznani z ryzykiem zarażenia chorobami tropikalnymi (w tym wirusem Ebola) oraz zostali pouczeni o koniecznych zachowaniach prewencyjnych" - brzmi oświadczenie księdza Jerzego Babiaka, prezesa Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego "Młodzi Świata". 9 licealistów z Wrocławia wyjechało do Liberii, gdzie jest ognisko epidemii Eboli. Sprawą zajęła się już prokuratura.

Uczniowie byli w Liberii wolontariuszami na letnim obozie dla dzieci z najbiedniejszych rodzin. Pojechali w samo serce epidemii Eboli, a o ich niedawnym powrocie do kraju nie wiedziały żadne służby sanitarne .

W przesłanym oświadczeniu ksiądz wskazuje jednak, że "w momencie rozpoczęcia projektu Liberia nie była dotknięta epidemią Eboli, a jej granice były otwarte".

Prezes wolontariatu podaje również, że o planowanym wyjeździe został poinformowany Główny Inspektorat Sanitarny w Warszawie oraz MSZ. O powrocie poinformowana została z kolei Powiatowa Stacja Sanitarno - Epidemiologiczne we Wrocławiu.

"Wszyscy uczestnicy odbyli cykl koniecznych szczepień i konsultacji medycznych czego potwierdzeniem stały się tzw. Żółte Książeczki" - pisze w oświadczeniu ksiądz. Całe oświadczenie księdza Jerzego Babiaka można przeczytać TUTAJ.

Wyjazd na misyjny obóz letni zorganizowało salezjańskie liceum z Wrocławia. Uczestniczyli w nim uczniowie i jeden dorosły opiekun, którzy pracowali na miejscu z ubogimi dziećmi.  

Jak zapewnia lekarz epidemiolog Witold Paczosa z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu, u uczestników wyprawy nie stwierdzono objawów zakażenia wirusem Ebola.

Wrocławska prokuratura sprawdzi jednak, czy lipcowy wyjazd młodzieży, nie naraził ich na niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu.

(abs)