Jedyną alternatywą dla "twardego Brexitu" jest "żaden Brexit" - uznał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, twierdząc, że Wielka Brytania ma małe szanse na "miękki Brexit".

Jedyną alternatywą dla "twardego Brexitu" jest "żaden Brexit" - uznał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, twierdząc, że Wielka Brytania ma małe szanse na "miękki Brexit".
Donald Tusk /ARMIN WEIGEL /PAP/EPA

Nie ma sensu spekulować na temat "miękkiego Brexitu". To byłyby czysto teoretyczne spekulacje. Moim zdaniem jedyną realistyczną alternatywą dla "twardego Brexitu" jest "żaden Brexit". Nawet jeśli dziś mało kto wierzy w taką ewentualność - powiedział Tusk w European Policy Centre w Brukseli.

Reuters pisze, że Tusk w swym wystąpieniu dopuścił możliwość, iż W. Brytania mogłaby ostatecznie nie opuszczać Unii Europejskiej, przekonawszy się, że każda forma rozwodu z UE będzie oznaczała szkodliwy dla niej "twardy Brexit". Podkreślił przy tym, że taki odwrót od wyników czerwcowego referendum, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za Brexitem, jest wysoce nieprawdopodobny. Wskazał też jednak, że Wielka Brytania ma małe szanse na "miękki Brexit" - zachowanie większości przywilejów, jakie wynikały z członkostwa w UE, bez ponoszenia kosztów.

Tusk powiedział, że London zdecydował się "radykalnie rozluźnić relacje z UE - co nazwano twardym Brexitem". Podkreślił, że W. Brytania nie mogłaby zachować przywilejów handlowych, jakie wynikają z członkostwa w UE, zamykając się zarazem dla imigrantów z Unii i odrzucając jurysdykcję unijnych sądów. Nie będzie kompromisów w tej kwestii - oświadczył.

Przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że w negocjacjach nt. Brexitu "naszym zadaniem będzie ochrona interesów UE jako całości i każdego z jej 27 państw członkowskich".

Na początku października premier Wielkiej Brytanii Theresa May zapowiedziała, że jej rząd formalnie uruchomi procedurę wystąpienia z UE do końca marca przyszłego roku. Podkreśliła, że jej kraj nie zamierza wykorzystać istniejących modeli relacji państw zewnętrznych z UE, lecz wypracować własny. Odrzuciła też konieczność utrzymania swobody przepływu osób w zamian za dostęp do wspólnego rynku unijnego; zaznaczyła, że jej rząd nie zamierza zrezygnować z postulatu odzyskania pełnej kontroli nad swoimi granicami.

(az)