"Zabijając nieuzbrojonego człowieka, strzelając do jego rodziny i wyrzucając ciało do oceanu USA złamały międzynarodowe prawo" - napisali synowie Osamy bin Ladena w oświadczeniu przekazanym dziennikowi "New York Times".

To pierwsza publiczna reakcja synów szefa Al-Kaidy na śmierć ojca. Dzieci terrorysty pytają, dlaczego ich ojciec "nie został zatrzymany i nie stanął przed sądem, by wyjawić prawdę ludziom na świecie". Przywołują oni przy tej okazji procesy byłego prezydenta Iraku Saddama Husajna, a także jugosłowiańskiego i serbskiego przywódcy Slobodana Miloszevicia. Samowolne zabijanie nie jest rozwiązaniem problemów politycznych - uważają synowie bin Ladena.

Pod oświadczeniem podpisał się m.in Omar bin Ladena, który od dawna publicznie potępiał działalność terrorystyczną ojca. Dokument został doatarczony gazecie przez amerykańską pisarkę Jean Sasson.

30-letni Omar mieszkał z ojcem w Afganistanie do 1999 roku, kiedy razem z matką Nadżwą bin Laden opuścił ten kraj.

W oświadczeniu synowie potępiają również zastrzelenie jednej z żon bin Ladena podczas zeszłotygodniowego szturmu na twierdzę w Abbotabadzie. Tak jak potępialiśmy naszego ojca, teraz potępiamy prezydenta USA za wydanie rozkazu egzekucji nieuzbrojonych mężczyzn i kobiet - piszą.

Potomkowie terrorysty nr 1 wzywają władze Pakistanu do przekazania członkom rodziny trzech żon bin Ladena i kilkunastu dzieci, które najprawdopodobniej przebywają w pakistańskim areszcie, a także apelują do ONZ o przeprowadzenie śledztwa w sprawie śmierci ojca.

Przed ucieczką bin Ladena do Afganistanu w 2001 roku, miał on co najmniej dziewięć córek i 11 synów, z których jeden został zabity 2 maja w Pakistanie - twierdzi amerykańska pisarka.