Sejmowa komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Zakłada on wprowadzenie pełnej niezależności finansowej Izby Dyscyplinarnej i ma zabezpieczyć przed ewentualnymi trudnościami w powołaniu nowego I prezesa Sądu Najwyższego. Zdaniem opozycji, projekt posłów PiS to kolejny etap przejmowania kontroli nad sądownictwem. Politycy Nowoczesnej domagali się odroczenia prac, do czasu osiągnięcia kompromisu pomiędzy rządem a Komisją Europejską w sprawie reformy sądownictwa.

Zdaniem polityków opozycji, posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości, powinno było się odbyć w innym terminie, bo PiS forsuje kolejny niekonstytucyjny projekt. Jego celem - według opozycji - jest zmniejszenie kompetencji pierwszej prezes Sądu Najwyższego i wzmocnienie pozycji prezydenta. Ma chodzić o to, żeby Andrzej Duda mógł powołać osobę, która przejmie obowiązki Małgorzaty Gersdorf, kiedy sędzia  będzie musiała przerwać pracę w Sądzie Najwyższym ze względu na wiek.

Burzliwy przebieg prac komisji

Podczas prac komisji do projektu wprowadzono kilkanaście modyfikacji o charakterze redakcyjnym. Przeciw kolejnym zapisom projektu protestowali przedstawiciele klubów opozycyjnych, ale w poszczególnych głosowaniach nad każdym z punktów projektu ich sprzeciwy były oddalane.

Na przykład zgodnie z jednym z przepisów projektu, jeżeli przed wejściem w życie proponowanej nowelizacji, doszłoby na mocy decyzji I prezesa SN do zmniejszenia wydatków na nową Izbę Dyscyplinarną SN, to prezes tej Izby mógłby przywrócić poprzedni poziom budżetu Izby sprzed zmian w wydatkach.

Jak wskazywała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna), taki przepis jest "fundamentalnym podważeniem zasad konstytucji", ponieważ - jej zdaniem - wprowadza zasadę działania prawa wstecz i stwarza możliwość podważenia legalnych decyzji podjętych na podstawie obecnych przepisów.

Ten przepis ma działać prewencyjnie - odpowiedział przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz (PiS). Jak dodał, jeśli podjęte byłyby ewentualne "działania godzące w reformę", to będą one nieważne. Możemy sobie wyobrazić, że I prezes SN tak wykona budżet, że z chwilą wejścia w życie tej ustawy nie będzie pieniędzy na Izbę Dyscyplinarną. My do tego dopuścić nie możemy, bo to byłoby jawne łamanie ducha tej ustawy. I stąd działanie prewencyjne tego przepisu, żeby się nikt nie ważył w taki sposób wykonać budżetu, żeby po reformie funkcjonowanie SN było niemożliwe - podkreślił Piotrowicz.

Wcześniej poparcia nie zyskały wnioski PO i Nowoczesnej m.in. o: przełożenie obrad na środę, zwrócenie się o opinię ws. projektu do sejmowej komisji ustawodawczej, zwrócenie się o opinię do Krajowej Rady Sądownictwa i zdjęcie projektu z porządku obrad. Poparcia nie zyskał też wniosek tych klubów o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. W ogólnej dyskusji nad projektem komisja ograniczyła wystąpienia przedstawicieli poszczególnych klubów do pięciu minut.

Mamy w pamięci wiele skandalicznych sposobów prowadzenia przez pana komisji, ale dzisiaj pan stanął do otwartej rywalizacji sam ze sobą, czy ten sposób może być jeszcze gorszy - mówił Arkadiusz Myrcha (PO) zwracając się do Piotrowicza.

Gasiuk-Pihowicz powiedziała zaś, że pierwsze czytanie powinno odbywać się na posiedzeniu całego Sejmu, a nie komisji. Zatem apeluję do polityków PiS także o to, aby mieli odwagę zmierzyć się z krytyką i opiniami na posiedzeniu Sejmu, a nie posiedzeniu komisji, która jest prowadzona przez pana prokuratora - dodała.

Ja mam apel do tej części sali lewej, żeby opanowała chamstwo lewackie swojej przedstawicielki, która bez obrażania kogokolwiek nie potrafi po prostu mordy otworzyć swojej - odpowiedziała Krystyna Pawłowicz (PiS).

Ja protestuję. (...) Proszę, żeby przewodniczący Piotrowicz poprosił panią Pawłowicz o przeproszenie Gasiuk-Pihowicz, bo mordy lewicowe może występują, ale mordy prawicowe też występują, pani rzekoma profesor - powiedział Janusz Sanocki (niez.).

Piotrowicz zaapelował "o powściągliwość w wypowiedziach" posłów.

(ug / ph)