​Trybunał Konstytucyjny przerwał obrady, na których zajmował się zastrzeżeniami Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do postanowienia TSUE o zawieszeniu jej działania. Zdecydował o tym przewodniczący składu orzekającego sędzia Stanisław Piotrowicz.

TK zajął się dziś zastrzeżeniami Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zawieszeniu jej działania. W kwietniu ubiegłego roku unijny Trybunał nakazał Polsce zawieszenie przepisów, pozwalających na działanie Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.

Postanowienie było tymczasowe, wydane w związku ze skargą Komisji Europejskiej z października 2019. KE argumentowała, że nowy system środków dyscyplinarnych w Polsce nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej.

Izba do postanowienia TSUE się nie zastosowała i pracowała dalej.

TK miał dziś zdecydować, czy Polska musi się podporządkować decyzjom unijnych organów. Podczas debaty przedstawiciele prokuratury, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, prezydenta i Sejmu jednoznacznie poparli wniosek samej Izby Dyscyplinarnej.

Trybunał Sprawiedliwości nie posiada kompetencji do zarządzania środków tymczasowych, które wykraczałyby poza kompetencje powierzone Unii przez państwa członkowskie - mówił Piotr Wawrzyk z MSZ.

Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego, ale źródłem, które daje te wytyczne co do tego, jak należy to czynić, jest sama konstytucja - twierdziła prezydencka minister Anna Surówka-Pasek.

Postanowienie TSUE ws. środków tymczasowych zostało wydane bez jakiejkolwiek podstawy prawnej. Orzeczenie takie nie ma mocy prawnej, nie wywołuje skutków prawnych - mówił poseł Arkadiusz Mularczyk.

Kłótnia z RPO

Przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich dr Krzysztof Filipek zaczął jednak wyliczać konsekwencje wypowiedzenia posłuszeństwa orzeczeniom TSUE. Wskazywał także na kwestię nieprawidłowego składu sędziowskiego, ponieważ wśród sędziów jest tzw. dubler, czyli osoba powołana na obsadzone już miejsce - chodzi o Justyna Piskorskiego.

Wtedy Piotrowicz przerwał Filipkowi.

Nie pora i miejsce na to, abyśmy w tej chwili wracali do kwestii, która została definitywnie przez Trybunał rozstrzygnięta - powiedział.

Zabronił także Filipkowi "pouczać TK" i nakazał "mówić do rzeczy". Przedstawiciel RPO argumentował, że sprawa ma kolosalne znaczenie dla ważności orzeczenia.

Sprawa dotyczy pytania Izby Dyscyplinarnej i proszę odnosić się do tego, a nie do tych rzeczy, które są przedmiotem pańskich fantazji! - krzyczał Piotrowicz.

Panie przewodniczący! Chcieliśmy wskazać kilka czynników, które dyskwalifikują organ rozpatrujący sprawę od orzekania w niniejszej sprawie... - mówił Filipek.

Odbieram panu głos, przerywam rozprawę, ogłaszam 15 minut przerwy! - powiedział Piotrowicz. Głos próbował zabrać także Adam Bodnar, jednak mu także przerwano.

Przerwa miała trwać do 12:45, jednak przeciągnęła się do ponad pół godziny.