​Ciężarówka, którą Anis Amri wjechał w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, może zostać eksponatem. Muzeum chce w ten sposób przypominać ludziom o islamskim zamachu w stolicy Niemiec.

​Ciężarówka, którą Anis Amri wjechał w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, może zostać eksponatem. Muzeum chce w ten sposób przypominać ludziom o islamskim zamachu w stolicy Niemiec.
Ciężarówka, którą Anis Amri wjechał w tłum w Berlinie /MICHAEL KAPPELER /PAP/EPA

Prezes fundacji zajmującej się muzeum Haus der Geschichte w Bonn powiedział, że jest jeszcze za wcześnie, by podejmować taką decyzję, ale Niemcy nie mogą ignorować takiego ważnego wydarzenia w swojej historii. Musimy poczekać na właściwy moment, ale też musimy się zachowywać jak muzealnicy, których zadaniem jest przekazywanie wiedzy historycznej kolejnym pokoleniom - powiedział Hans Walter Hutter.

W rozmowie z agencją DPA Hutter powiedział, że wciąż trwają czynności związane ze śledztwem. Dodał, że cała ciężarówka prawdopodobnie jest za duża, by pomieścić ją w muzeum, więc do obiektu musiałaby trafić jedynie jej część.

W Haur der Geschichte w Bonn jest ponad 900 tysięcy eksponatów z najróżniejszych kontrowersyjnych momentów historycznych. Zwiedzający mogą tam zobaczyć m.in. odłamki wież World Trade Center, które zostały zniszczone w terrorystycznym ataku 11 września 2001 roku.

Do ataku w Berlinie doszło 19 grudnia 2016 roku. Wieczorem w jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie wjechała ciężarówka. Pod jej kołami zginęło 11 osób. Dwunastą ofiarą jest polski kierowca Łukasz Urban, który został zastrzelony przez terrorystę. Za zamachem stał Tunezyjczyk Anis Amri, który kilka dni po ataku został zastrzelony przez policję w Mediolanie. Do masakry przyznało się Państwo Islamskie. 

(az)