Andrzej Bargiel drugi raz podejmuje próbę zjazdu na nartach ze szczytu K2. W ostatnich dniach polski himalaista i narciarz wysokogórski założył obóz trzeci na wysokości 7 tysięcy metrów i w niedzielę planuje wyjść kolejny raz i dojść nawet do obozu czwartego. "Od tygodnia jest dobra pogoda, jutro wychodzę do obozu trzeciego, może wyżej, do obozu czwartego, gdzieś w okolice 7800 metrów i chce wrócić do bazy tego samego dnia" – mówi w rozmowie z Urszulą Gwiazdą z RMF FM Andrzej Bargiel. Polak zdradza też, komu będzie kibicował w niedzielnym finale mundialu.

Andrzej Bargiel mówi, że po początkowych problemach na Gaszerbrumie II, gdzie miał przejść aklimatyzację, nie ma już śladu i jedyne, co przeszkadza mu w realizacji planów to choroba, która dopadła go po dojściu do bazy pod K2.U nas generalnie wszystko jest porządku. Niestety po dojściu pod K2 rozłożyła mnie choroba i musiałem posiedzieć w bazie kilka dni, ale na szczęście trzy dni temu ruszyłem i doszedłem do obozu trzeciego. To grypa. Wszystko się ułożyło - mówi w rozmowie z RMF FM Bargiel.

Próba generalna przed zdobyciem szczytu

Bargiel cieszy się, że w ostatnich dniach udało mu się dojść do obozu trzeciego i zjechać na nartach do bazy. Udało mi się bezpośrednio dojść do obozu trzeciego i to był ważny moment, bo zjechałem trudną kombinację trzech dróg, która umożliwi mi zjazd z K2. Połączenie trawersu Messnera i polskiej drogi, Drogi Kukuczki i Piotrowskiego i z tego się bardzo cieszę, bo to bardzo techniczny zjazd, który ma dwa tysiące metrów przewyższenia, więc cieszę się bardzo - mówi polski wspinacz.

Tak, to była próba generalna, bo nigdy tam nikt nie był. To jest potężny kocioł powieszony między 7 tysiącami, a 6,5 tysiąca metrów, który jest położny na seraku i dodatkowo nad nim wiszą takie 200-metrowe seraki, więc to jest dosyć groźne. Ja też nie chciałem podchodzić ta ścianą, bo ona jest dość niebezpieczna, to by trwało kilka godzin. A ten zjazd trwa 2 minuty na tym odcinku. To jest przełomowe i napawa optymizmem przed dalszym działaniem - mówi Bargiel.

Pogoda jest stabilna

Na początku mieliśmy dużo śniegu, ale teraz się to ustabilizowało i mam nadzieję, że to się utrzyma. Od tygodnia jest dobra pogoda, jutro wychodzę do obozu trzeciego, może wyżej, do obozu czwartego, gdzieś w okolice 7800 metrów i chce wrócić do bazy tego samego dnia - mówi spod bazy K2 dla RMF FM Bargiel. Zdradza też, komu będzie kibicował w jutrzejszym finale. Jestem skupiony na jutrzejszym wyjściu, ale myślę ,że bliżej mi jest do Chorwacji. Byłoby to pozytywne wydarzenie dla drużyny Chorwacji - zdradza Bargiel.

Akcja ratunkowa na Broad Peaku

Wspomina też akcję ratunkową, którą przeprowadzili na Broad Peaku, gdzie doszło do wypadku szkockiego wspinacza Rick’iego Allena.

Była akcja ratunkowa na Broad Peaku, która opóźniła nasze działania. Tam spadł Szkot. To było niesamowite, bo mój młodszy brat użył drona, wyleciał na wysokość 7300 metrów do poszkodowanego, dał mu wiarę, że ktoś wie, że on tam jest. Naprowadzał go dronem przez ciąg szczelin. Zorganizowaliśmy akcję, która ruszyła po niego. Dzisiaj poleciał śmigłowcem do szpitala, na szczęście nic poważnego mu się nie stało, poza drobnymi odmrożeniami - mówi Andrzej Bargiel.

Zaznacza też, że obecność drona bardzo mu pomaga, bo dzięki temu może spojrzeć na górę z innej perspektywy i wybrać optymalną dla siebie trasę. Dron jest bardzo mi pomocny, bo nie mogę użyć dróg, którymi ludzie się wspinają, tylko przy zjeździe muszę znaleźć śnieg - kończy Bargiel.

(ag)