Będzie śledztwo ws. ewentualnego podżegania świadków, zeznających w procesie Amber Gold, do składania fałszywych zeznań. Chodzi o tak zwaną "tajną grupę", której członkowie mieliby w internecie wymieniać się informacjami z procesu.

Decyzję o wszczęciu postępowania podjęto w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Śledczy wystąpią teraz do Sądu Okręgowego w Gdańsku, przed którym toczy się proces Marcina P. i Katarzyny P., o przekazanie protokołów z jednej z rozpraw. Chodzi o posiedzenie, na którym jeden ze świadków potwierdził przed sądem fakt istnienia grupy. Konieczne będzie także przesłuchanie tej osoby.

Prokuratura będzie realizowała wszelkie niezbędne czynności, żeby wyjaśnić okoliczności takiego zdarzenia, czy dochodziło rzeczywiście do uzgadniania stanowisk przez świadków. Osoba, która powzięła takie informacje i ujawniła je przed sądem, będzie musiała być również przesłuchana przez prokuratora - mówi Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Proces Amber Gold toczy się przed sądem w Gdańsku od marca tego roku. Publikowanie informacji dotyczących zeznań świadków objęte jest zakazem sądu. We wrześniu jeden ze świadków prokuratury przyznał na rozprawie, że w internecie funkcjonuje zamknięta grupa, do której należą byli pracownicy spółki, zarazem pokrzywdzeni. Mieliby tam oni wymieniać się informacjami z procesu.

Z informacji przekazanych przez świadka wynikało, że grupa liczyła ponad 90 osób - do sądu dostarczono dane mniej więcej połowy z nich. Są wśród nich nazwiska osób, które już przed sądem zeznawały, oraz takich, które dopiero mają być świadkami w procesie. Jest też co najmniej jedno nazwisko osoby z kadry kierowniczej Amber Gold.


(edbie)