Anarchia panująca w Iraku jest nieuniknioną konsekwencją nagłego obalenia długoletniej tyranii - tak obecną sytuację tłumaczy amerykański minister obrony Donald Rumsfeld. Jego wypowiedź jest polemiką z tezą, że wojska koalicyjne nie potrafią powstrzymać anarchii w Iraku, gdzie tłum podpala budynki, plądruje sklepy i dokonuje samosądów na funkcjonariuszach reżimu Saddama Husajna.

Zdaniem Rumsefelda przywrócenie porządku jest kwestią czasu. Jako przykład amerykański polityk wymienił Um Qasar, zdobyty przez Brytyjczyków w pierwszych dniach wojny. Według Rumsfelda wojska koalicji Zbudowały już rurociąg, którym sprowadzają wodę z Kuwejtu, oczyścili z min tamtejszy port, sprowadzili statki pełne żywności i zapewnili bezpieczeństwo. Uporządkowali cały ten bałagan, tak że teraz 15-tysięczne miasto rozrosło się do 40 tysięcy.

Aby pomóc w przywracaniu ładu w Bagdadzie, Amerykanie zamierzają wysłać do niego około 1200 policyjnych konsultantów i ekspertów sądowych. Informację taką przekazał Departament Stanu USA. Jego rzecznik - Richard Boucher -oświadczył, że pierwsza grupa 26 ekspertów już wkrótce pojawi się w Bagdadzie.

Ale bezprawie panujące na wyzwolonych obszarach to nie jedyny problem sił koalicyjnych. Do tej pory nie udało im się bowiem schwytać ani jednego dygnitarza konającego reżimu.

FOTO: Archiwum RMF

04:25