Husajn nie boi się Ameryki

"To część kampanii przeciwko Irakowi. Już wielokrotnie mówiłem, że to wszystko nieprawda" - to reakcja ambasador Iraku przy ONZ na słowa prezydenta George'a W. Busha, który zażądał od Bagdadu wpuszczenia do kraju oenzetowskich inspektorów rozbrojeniowych. Zasugerował, że Irak może być kolejnym celem w wojnie z terroryzmem. "Jeżeli ktoś udziela schronienia terrorystom, sam jest terrorystą. Podobnie jeśli udziela im wsparcia finansowego. Jeśli ktoś pracuje nad produkcją broni biologicznej, która posłuży do terroryzowania innych państw, musi ponieść konsekwencje" – mówił Bush. Wydaje się, że konfrontacja na linii Waszyngton - Bagdad jest nieunikniona, jeśli Husajn nie zezwoli międzynarodowym inspektorom na wznowienie kontroli na swoim terytorium. W Waszyngtonie nie są komentowane wypowiedzi przedstawicieli irackich, ale panuje opinia, że Bush junior będzie chciał dokończyć dzieło swojego ojca. Tyle, że teraz nie ma jednoznacznych dowodów na powiązania Husajna z al-Qaedą. Sam Atak na Irak mógłby zatrząść, z trudem zbudowaną koalicją antyterrorystyczną. "Groźby pod adresem jakiegokolwiek państwa arabskiego są niedopuszczalne. Atak na państwo arabskie wyzwoli łańcuch niekończących się problemów. Ameryka to wie, Europa także i ma świadomość, że taka akcja byłaby fatalnym błędem" - przestrzegał szef syryjskiej dyplomacji Farouq Al Shara. Dlatego własnie jeszcze kilka dni temu media koncentrowały się na zupełnie innych krajach, jako potencjalnym celu amerykańskiego ataku – Somalii, Sudanie, Jemenia. Ostatnie słowa Busha wskazują, że zdaje on sobie sprawę, jak dużą przeszkodą na drodze do zwycięstwa z terroryzmem jest Irak, jednak nie wiadomo, czy sprawa inspektorów stanie się wystarczającym pretekstem do ataki.

Mimo, że Irak często pojawia się w doniesieniach ze świata, wiemy o tym kraju niewiele. Nasz reporter rozmawiał z Januszem Daneckim z Uniwersytetu Warszawskiego. Z czym najczęściej kojarzymy Irak? - posłuchaj:

Rys. RMF

07:15