43,4 proc. respondentów uważa, że Zjednoczona Prawica nie zachowałaby jedności, gdyby prezesem Prawa i Sprawiedliwości przestał być Jarosław Kaczyński - wynika z sondażu SW Research dla rp.pl. Przeciwnego zdania jest co czwarty badany.

Respondentom zadano pytanie: "Czy Pani/Pana zdaniem Zjednoczona Prawica utrzymałaby jedność, gdyby prezesem PiS przestał być Jarosław Kaczyński?". 25 proc. badanych odpowiedziało "tak", 43,4 proc. odpowiedziało "nie", a 31,6 proc. respondentów nie ma zdania w tej sprawie. Badanie przeprowadzono wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 31 października - 2 listopada 2023 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia.

Rozpadu ugrupowania po odejściu od władzy Jarosława Kaczyńskiego spodziewa się prawie co druga osoba posiadająca wyższe wykształcenie (49 proc.) i 52 proc. badanych, których dochody przekraczają 5000 zł netto. Częściej niż ogół badanych w jedność obecnego obozu rządzącego po zmianie prezesa wątpią respondenci z największych miast (53 proc.) - komentuje wyniki badania dla "Rzeczpospolitej" Przemysław Wesołowski, prezes agencji badawczej SW Research.

Jarosław Kaczyński stoi na czele PiS od 2003 roku. Wcześniej prezesem partii był jego brat, Lech Kaczyński. "W wyborach w 2015, 2019 i 2023 roku PiS startował w formule Zjednoczonej Prawicy - czyli de facto koalicji PiS, Solidarnej Polski (w 2023 r. Suwerenna Polska) i Porozumienia (w 2021 roku miejsce Porozumienia zajęły Partia Republikańska oraz stowarzyszenie OdNowa, a z list PiS do Sejmu startowali w 2023 r. również członkowie ruchu Kukiz'15)" - czytamy w "Rzeczpospolitej". 

Ardanowski: Kaczyński powinien kogoś namaścić

Temat ewentualnego następcy Jarosława Kaczyńskiego i możliwych konsekwencji jego przejścia na polityczną emeryturę pojawił się również w dzisiejszej rozmowie Krzysztofa Ziemca z byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. Jarosław Kaczyński powinien kogoś namaścić. Ktoś powinien być przygotowany do przejęcia rządów na prawicy, jeżeli ona ma przetrwać. Sytuacja, która uzależnia wszystko, co się w tej partii dzieje, od jednego człowieka, nie jest sytuacją normalną, zdrową. Niech żyje 100 lat, ale jeżeli coś się wydarzy, partia tego nie przetrwa - mówił w RMF FM poseł PiS. Nie mnie przesądzać, kto jest naturalnym sukcesorem Jarosława Kaczyńskiego - zastrzegł.