"Jarosław Kaczyński powinien kogoś namaścić. Ktoś powinien być przygotowany do przejęcia rządów na prawicy, jeżeli ona ma przetrwać. Sytuacja, która uzależnia wszystko, co się w tej partii dzieje, od jednego człowieka, nie jest sytuacją normalną, zdrową. Niech żyje 100 lat, ale jeżeli coś się wydarzy, partia tego nie przetrwa" - mówił w RMF FM były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. "Nie mnie przesądzać, kto jest naturalnym sukcesorem Jarosława Kaczyńskiego" - zastrzegł gość Krzysztofa Ziemca.

Jan Krzysztof Ardanowski krytycznie podsumował kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Wprost przyznał, że jego ugrupowanie nie umiało dotrzeć do społeczeństwa i de facto przegrało wybory. W systemie parlamentarno-gabinetowym wygrywa ten, kto jest w stanie stworzyć rząd i ma większość w parlamencie. Tego raczej trudno się spodziewać - zauważył były minister rolnictwa. 

W tych wyborach szczególnie rola mediów społecznościowych wzrastała - Prawo i Sprawiedliwość nie umiało dotrzeć. Pojawiły się nowe pokolenia - nie było dobrego przekazu dla ludzi młodych. To musi być wyjaśnione - analizował gość Krzysztofa Ziemca. Dla mnie sprawą zasadniczą jest to, że Prawo i Sprawiedliwość dało się wkręcić w negatywną kampanię, kampanię negatywnych emocji - podkreślał. Poseł tłumaczył, że jego zdaniem Platforma Obywatelska nie miała realnych podstaw do krytyki PiS-u, ale rozkręciła kampanię negatywną, "wymyślając problemy demokracji, praworządności, napuszczając społeczeństwo". 

Wykrzywiona gęba Tuska powinna się  spotkać z odpowiedzią: "proszę pana, pan nas atakuje, ale my mówimy, co się udało nam zrobić". Ludzie by to ocenili - tłumaczył Ardanowski w RMF FM. Jak dodał, sam za przyczynę tego, że Prawo i Sprawiedliwość nie otrzymało liczby głosów niezbędnych do zbudowania większości i sprawowania władzy, uznaje złą politykę wobec rolników. 

W 2019 r. wygraliśmy dzięki ogromnemu - większemu niż w innych grupach społecznych - poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości na obszarach wiejskich i w rolnictwie. W tym roku tego zabrakło - ocenił były minister rolnictwa. Pytany o to, czy ktoś powinien ponieść osobistą odpowiedzialność za popełnione błędy, stwierdził: "Sprawy kadrowe są drugorzędne. Najważniejsze jest to, czy jesteśmy w stanie wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło". 

Ardanowski: "Je...ać PiS" nie wystarczy do sprawowania władzy

Nie jestem przekonany, ze komukolwiek z PiS uda się zbudować większość. To są rytualne zaklęcia. Chociaż zaczynam dostrzegać, ze wśród wybranych posłów dotychczasowej opozycji pojawia się duża wątpliwość, co oni będą realizować, jaką politykę będą realizować. Bo "je...ać PiS", przepraszam, że to mówię, ale to już weszło do języka polskiego - te osiem gwiazdek - nie wystarczy do sprawowania władzy. Nie wystarczy również to, żeby opanować Sejm: wybrać marszałka, prezydium, i szefów komisji. To większość parlamentarna jest wstanie zrobić, natomiast mówię to również z własnego doświadczenia - codziennie trzeba również potem sprawować władzę i podejmować decyzje w sprawach polityki zagranicznej, obronności, spraw społecznych, gospodarki, podatków. Tu się nagle okazuje, ze z tej mnogości partii opozycyjnych, każdy ma inne zdanie i wielu polityków zaczyna się zastanawiać, czy oni będą w stanie skutecznie cokolwiek w Polsce przeprowadzić. Na te trudne czasy, które są, potrzebny jest stabilny, silny rząd, który będzie pilnował interesów narodowych Polski - mówił w internetowej części rozmowy Jan Krzysztof Ardanowski.

Krzysztof Ziemiec pytał swojego gościa również o to, komu prezydent powierzy misję marszałka seniora. Zdaniem Ardanowskiego będzie to "ktoś życzliwy prezydentowi".

Trudno spodziewać się, że zostanie marszałkiem seniorem ktoś z opozycji, która prezydenta obrażała, opluwała, atakowała i przed Trybunałem Stanu chciała go stawiać. Myślę więc, że to będzie ktoś z PiS czy szerzej ze Zjednoczonej Prawicy - mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

"To jest trochę strasznie czarnym ludem"

A czy możliwy jest scenariusz, który od jakiegoś czasu pojawia się w mediach, że marszałkiem seniorem zostanie Bożena Borys-Szopa, która otworzy posiedzenie Sejmu, odbierze przyrzeczenia i przerwie obrady bez wyboru marszałka?

Nie wiem, czy on jest prawnie dopuszczalny, to jest takie strasznie czarnym ludem - stwierdził Ardanowski. Przypomniał, że Platforma straszyła już tym, że "PiS wyprowadzi wojsko na ulice, wprowadzi stan wyjątkowy pod jakimś tam pretekstem i nie będzie chciał oddać władzy".

To są jakieś bajki opowiadane. Rola marszałka seniora jest bardzo ważna, on musi ruszyć Sejm. To jest jedyna instytucja, która nie ma narzuconych zasad funkcjonowania, ona sama musi te zasady w każdej kadencji wypracowywać. Ja Bożenę bardzo lubię, byłaby dobrym kandydatem, jest człowiekiem doświadczonym i mądrym - dodał polityk Zjednoczonej Prawicy.

"Czy Morawiecki może być naturalnym sukcesorem? Trudno powiedzieć"

Gość Krzysztofa Ziemca był również pytany o następcę Jarosława Kaczyńskiego. Czy mógłby nim być Mateusz Morawiecki?

Morawiecki jest bardzo sprawnym premierem. Miałem okazję współpracować z nim, pełniąc funkcję ministra prawie 2,5 roku. Jest człowiekiem bardzo pracowitym, często zresztą konsultacje z ministrami odbywały się o 1,2 czy 3 w nocy. Natomiast czy jest naturalnym sukcesorem i będzie potrafił spiąć różne frakcje w PiS? Trudno powiedzieć - mówił gość RMF FM. Mam duży szacunek do Morawieckiego. Umiejętność sprawowania rządu, funkcji premiera w trudnych czasach, w jakich sprawowaliśmy rządy, sprawia, że bardzo wysoko go oceniam. Czy będzie do zaakceptowania przez te rozbieżne, różne grupy w PiS? Trudno mi powiedzieć - dodał.

"Zyskała Trzecia Droga, która żadnego programu nie ma"

Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się również do wyborów przegranych przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem w kampanii wyborczej PiS powinien zwrócić się bardziej do młodych.

Przez 8 lat przeszło osiem nowych roczników. Osiem roczników, taka jest logika życia człowieka, odeszło. Musimy również wiedzieć, w jaki sposób rozmawiać z ludźmi młodymi, jaka jest ich wrażliwość, na co oni zwracają uwagę. To jest sprawa szalenie ważna - mówił Ardanowski. Oprócz tego, wybory polegają na tym, że nie wystarczy mieć rację, przekonanie o tym, że ma się rację, że czynimy dobro i wszyscy powinni to dobro dostrzegać, ale jest również element promocji, pewnego rodzaju marketingu, umiejętności dotarcia do społeczeństwa z własnym logicznym przekazem. Natomiast jaki to był przekaz? Agresywne odpowiadanie na zaczepki Platformy i to ciągłe "Für Deutschland" powtarzane 100 razy dziennie. Co to miało? Utrwalić niechęć do Platformy pokazując, że jest to partia szkodliwa - tłumaczył polityk PiS.

Ardanowski dodał, że nie ma "szczególnych złudzeń co do intencji Tuska i Platformy Obywatelskiej".

Ale ludzie mało interesujący się polityką, a takich jest zdecydowana większość, chcą mieć spokój, gwarancję, że będą funkcjonowali, że będą mieli przyzwoite życie. Tego też zresztą oczekiwali rolnicy, a tylko mieli obietnice o tym, że do wszystkiego będą dotacje, w które zresztą już przestali wierzyć i zaczęli się z tego śmiać. Natomiast bardzo wielu ludzi mówiło "panie, my już nie chcemy słuchać tego obrażania się, wyzywania, opluwania wzajemnego, dajcie nam święty spokój". I kto na tym zyskał? Zyskała Trzecia Droga, która w sensie programowym właściwie żadnego programu nie ma - dodał Ardanowski.

Opracowanie: