Dwukrotnie w miniony weekend beskidzcy goprowcy pomagali osobom, które zgubiły się będąc pod wpływem alkoholu. W górach jest teraz bardzo zimno, mogło dojść do tragedii.

Z piątku na sobotę 25-latek po imprezie firmowej w nocy schodząc z Błatniej do Jaworza stracił orientację w terenie. Było około minus 2 st. Celsjusza. Mężczyzna nie był odpowiednio ubrany, nie miał też oświetlenia. Schodząc prawdopodobnie szlakiem harcerskim stracił orientację w terenie i nie miał siły iść dalej. Kontakt urwał się z nim ok. godz. 1:30, mimo że telefon był w zasięgu.

Ratownicy odnaleźli go po kilku godzinach. Był wychłodzony.

W drugim przypadku policja powiadomiła goprowców o zaginięciu 63-latka, który wieczorem rozstał się ze znajomymi na Cieńkowie, ale do rana nie dotarł do domu. Ratownicy znaleźli go około południa. Był przytomny, ale wychłodzony i miał uraz głowy.

Jak się okazało, obaj mężczyźni byli pod wpływem alkoholu.

W wyprawach ratunkowych łącznie wzięło udział 24 ratowników beskidzkiego GOPR-u.


Opracowanie: