Jest śledztwo po koncertach Rogera Watersa w Berlinie. Muzyk wystąpił na scenie w stroju przypominającym "mundur oficera SS".

Do zdarzenia doszło podczas dwóch koncertów, które założyciel Pink Floyd zagrał w Berlinie - 17 i 18 maja. O sprawie jako pierwszy  napisał  tygodnik "Jewish News", informując, że muzyk miał "podżegać tłum do nienawiści". 

Na nagraniach i zdjęciach, które trafiły do mediów społecznościowych widać muzyka w czarnym skórzanym płaszczu "przypominającym mundur nazistowskiego oficera SS". Na ramieniu miał czerwoną opaską ze skrzyżowanymi młotkami zamiast swastyki. Waters podczas występu pozorował również strzały z karabinu maszynowego.

Policja wszczęła śledztwo w sprawie, podkreślając, że 79-letni artysta "mógł naruszać godność ofiar Holokaustu oraz aprobować, gloryfikować lub usprawiedliwiać narodowosocjalistyczny reżim przemocy i samowoli". 

Roger Waters już od dłuższeo czasu budzi kontrowersje. Kilka miesięcy temu przemawiał na Radzie Bezpieczeństwa ONZ na specjalne zaproszenie Rosji. Moskwa chciała go zaprosić, bo muzyk wielokrotnie wypowiadał się w tonie zgodnym z obowiązującą w Rosji narracją. Twierdzi, że Kijowem rządzą nacjonaliści, a Zachód wspierając Ukrainę "dolewa oliwy do ognia". Prezydenta USA Joe Bidena nazwał "zbrodniarzem wojennym" - podobnego określenia nie użył wobec Władimira Putina.

We wrześniu ubiegłego roku Pink Floyd Roger Waters napisał list otwarty do żony ukraińskiego prezydenta - Ołeny Zełenskiej, w którym stwierdził, że jej kraj jest "skrajnie nacjonalistyczny". Dodał, że dostawy broni dla Ukrainy to "tragiczna pomyłka".