Są decyzje szefa śląskiej policji w sprawie funkcjonariusza, który ze wspólnikiem napadł na kantor w Dobrodzieniu w Opolskiem. Policjant został zawieszony w czynnościach służbowych i rozpoczęto w jego sprawie postępowanie dyscyplinarne. Drugi z bandytów został aresztowany na trzy miesiące. W czwartek prokurator postawił mu zarzuty.

Policjant, którego zawieszono w czynnościach służbowych, nie został jeszcze przesłuchany ze względu na stan zdrowa. Funkcjonariusz ma przejść operację. Zgodnie z opinią lekarzy, dopiero po kilku dniach po niej, mężczyzna będzie mógł świadomie odpowiadać na prokuratorskie pytania.

Policjant i jego wspólnik są w szpitalu, bo w czasie ucieczki po napadzie mieli wypadek. Zarzuty dla policjanta to tylko kwestia czasu - prokurator wydał już bowiem decyzję o ich postawieniu. Teraz trzeba je tylko formalnie odczytać. Funkcjonariusz, tak jak jego wspólnik, będzie odpowiadał za rozbój z użyciem broni palnej i kradzież kilkudziesięciu tysięcy złotych. W czwartek takie zarzuty usłyszał jego wspólnik.

Wiadomo już, że policjant pracował w niewielkim komisariacie w małej miejscowości przy granicy Śląska i Opolszczyzny. Do Dobrodzienia, gdzie obrabowano kantor, jest stamtąd około 40 kilometrów. Funkcjonariusz to 40-latek z długim policyjnym stażem. Co ciekawe - niebawem miał odchodzić na emeryturę. Teraz grozi mu nawet do 15 lat więzienia.

Podczas pościgu padły strzały

Do napadu doszło w środę po godz. 9.30 w kantorze przy ul. Lublinieckiej w Dobrodzieniu. Dwaj mężczyźni weszli do kantoru w kaskach motocyklowych uzbrojeni w pistolet. Pobili 47-letnią pracownicę placówki i okradli kantor. O napadzie poinformowali policję świadkowie. Napastnicy uciekając nie zatrzymali się na wezwanie. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że odjeżdżając jeden z nich skierował broń w kierunku interweniującego policjanta. Policjant oddał strzał ostrzegawczy w powietrze, a następnie w kierunku napastników.

Podczas pościgu sprawcy w pewnym momencie stracili panowanie nad samochodem i wpadli do rowu. Obaj doznali licznych obrażeń. Policja odzyskała skradzione przez nich pieniądze. Nie podaje jednak, jaka kwota padła łupem napastników. Zabezpieczono też pistolet, którym posłużyli się bandyci.