Zaostrza się spór Emmanuela Macrona i Donalda Trumpa ws. europejskiej obrony - tak obserwatorzy komentują deklarację prezydenta Francji o tym, że sprzeciwia się on kupowaniu amerykańskiego uzbrojenia przez kraje Unii Europejskiej. Macron powiedział to w wywiadzie udzielonym amerykańskiej telewizji CNN International z okazji paryskich obchodów setnej rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej.

Emmanuel Macron w dosyć zaskakujący sposób odpowiedział na sugestię Donalda Trumpa ws. pożądanego zwiększenia przez kraje Unii Europejskiej wydatków obronno-zbrojeniowych. Wiele z tych krajów - jak podkreślają liczni eksperci - korzystało do tej pory z parasola ochronnego NATO przede wszystkim właśnie dzięki wysiłkom finansowym Stanów Zjednoczonych.

Nie chcę widzieć krajów europejskich, które zwiększają budżet obronny po to, by kupować amerykańską broń i wyposażenie. (...) Zwiększamy ten budżet, by budować naszą niezależność - oświadczył Macron w wywiadzie dla CNN International.

Mogła to być aluzja do wydarzeń sprzed dwóch lat, kiedy polski rząd zerwał negocjacje z koncernem Airbus Helicopters w sprawie zakupu caracali.

Wielu obserwatorów ironizuje, że na razie europejska obrona istnieje głównie na papierze. Podkreślają, że bez wsparcia Stanów Zjednoczonych - które już w czasie pierwszej wojny światowej wysłały do Francji aż dwa miliony żołnierzy, z których poległo prawie 50 tysięcy - europejski system obrony byłby mało wiarygodny.

Słowa Macrona skomentował Jacek Czaputowicz. My w Europie środkowo-wschodniej inaczej to postrzegamy, niż Francja. Mamy tutaj sąsiada, który łamie prawo międzynarodowe - zaznaczył czyniąc aluzje do Rosji minister. Szef MSZ reprezentował Polskę na paryskich uroczystościach upamiętniających zakończenie pierwszej wojny światowej. 

Dla nas siła obrony Europy, to też siła militarna Stanów Zjednoczonych i całego NATO - powiedział Czaputowicz paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi.



(nm, e)