Do wtorku Łukasz Kruczek trener polskich skoczków ma przygotować plan odbudowy formy zawodników. Po fatalnym początku sezonu Kruczek spotka się z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszem Tajnerem. Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski zdecydował, że Kamil Stoch nie wystartuje w dwóch najbliższych konkursach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Soczi.


Kamil nie pojedzie do Soczi, gdyż musi ustabilizować skakanie na takim poziomie, jaki pokazywał na treningach po zawodach w Lillehammer i do momentu upadku podczas drugiego treningu w Kuusamo - powiedział  trener kadry. Początek sezonu nie był udany dla Stocha, który w poprzedniej edycji PŚ wygrał dwa konkursy i w klasyfikacji końcowej był piąty. W pierwszych zawodach w Lillehammer był 30., w drugich nie awansował do finału. W Kuusamo nie przebrnął kwalifikacji. Teraz Kamil będzie miał kilka dni na pełne dojście do siebie, całkowite zaleczenie stłuczenia i później ruszy do Ramsau, aby przez kilka dni potrenować na normalnej skoczni. Prosto stamtąd pojedzie na zawody do szwajcarskiego Engelbergu zaplanowane w dniach 15-16 grudnia - dodał szkoleniowiec kadry. Na dwa konkursy do Soczi w zespole znaleźli się Dawid Kubacki, Maciej Kot, Krzysztof Miętus i Bartłomiej Kłusek.

W kontekście wyników Polaków na razie nie ma mowy o zmianie trenera. Za Łukaszem Kruczkiem murem stoją skoczkowie, którzy wotum zaufania wyrazili na spotkaniu po fatalnym konkursie drużynowym w Kuusamo. Według Kruczka, Kamil Stoch i Piotr Żyła powinni spokojnie potrenować np. w Austrii, gdzie nad formą często pracował Adam Małysz.

W weekend podczas konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Kuusamo z grona Polaków punkty zdobył jedynie Dawid Kubacki. Zawody wygrał Niemiec Severin Freund. Wykorzystał błąd prowadzącego po pierwszej serii Słoweńca Jaki Hvaly, który ostatecznie spadł aż na 24. miejsce. Hvala zdecydowanie prowadził po pierwszej serii dzięki skokowi na 141 metrów. Wyprzedzał Freunda aż o 8,1 punktu, ale w serii finałowej zaprzepaścił szanse na zwycięstwo. Uzyskał zaledwie 97 metrów i zajął 24. miejsce. Freund dobrze poradził sobie natomiast w trudnych warunkach i skoczył 135,5 metra. Drugie miejsce wywalczył Rosjanin Dmitrij Wasiljew (136 i 132 metry), a trzecie Szwajcar Simon Ammann (135 i 130,5 metra). Poza podium wypadł trzeci po pierwszej serii Austriak Gregor Schlierenzauer (137,5 i 128,5 metra), który zajął ostatecznie czwartą lokatę.

Polacy znów zawiedli

Wśród Polaków najlepiej wypadł Dawid Kubacki, który jako jedyny zdobył punkty do klasyfikacji generalnej. Skoczył 127,5 i 116 metrów, co pozwoliło mu zająć 22. pozycję. Maciej Kot uzyskał 115,5 metra i był 32. Jedne z najsłabszych skoków w konkursie oddali natomiast Krzysztof Miętus oraz Piotr Żyła. Obaj zaliczyli jedynie 102,5 metra. Zajęli 47. i 48. pozycję. Do zawodów nie zakwalifikował się najlepszy z polskich skoczków Kamil Stoch.