"Wybory do Dumy Państwowej były nieuczciwe i nie były wolne" - uważa Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). "Uważamy je za pozbawione legitymacji zarówno z moralnego, jak i politycznego punktu widzenia" - dodają w komunikacie zamieszczonym swojej stronie internetowej.

W oświadczeniu zamieszczonym na swojej stronie internetowej kierowana przez Giennadija Ziuganowa partia zarzuciła prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi i premierowi Władimirowi Putinowi, że "nie zagwarantowali konstytucyjnych warunków do przeprowadzenia uczciwych i demokratycznych wyborów w kraju".

Partia Ziuganowa przekazała, że jej prawnicy przygotowali skargi do organów ścigania i sądów dotyczące tysięcy naruszeń podczas wyborów. Zapowiedziała też, że o wszystkich tych faktach i osobach odpowiedzialnych za bezprawne działania poinformuje w specjalnej "czarnej księdze".

KPRF żąda unieważnienia wyników głosowania w regionach, okręgach municypalnych i obwodach, w których odnotowano poważne naruszenia prawa wyborczego - czytamy w oświadczeniu.

KPRF w wyborach do niższej izby rosyjskiego parlamentu z 4 grudnia zdobyła 19,19 proc. głosów wobec 11,57 proc. w 2007 roku. Dało jej to 92 mandaty w Dumie, gdzie dotychczas miała 57.Partia Ziuganowa - podobnie jak cztery lata temu - ustąpiła tylko Jednej Rosji, na której czele stoi Putin, a której listę wyborczą w obecnych wyborach parlamentarnych otwierał Miedwiediew.

Fałszerstwa wyborcze władzom Rosji zarzuciły również inne ugrupowania opozycyjne. W sobotę wyprowadziły one na ulice Moskwy około 25 tys. ludzi - a zdaniem niektórych źródeł nawet 40 tys. - oburzonych oszustwami przy urnach wyborczych.

Akcje protestacyjne odbyły się też w kilkudziesięciu innych miastach Rosji. W Petersburgu demonstrowało ponad 10 tys. osób, a w Nowosybirsku

- 3 tys.