Późnym wieczorem w Indianapolis po raz 46. rozpocznie się Super Bowl, czyli finał zawodowej ligi futbolu amerykańskiego. Naprzeciw siebie staną New York Giants i New England Patriots. Finał to jednak nie tylko wielkie wydarzenie sportowe, ale także finansowe. "Za sekundę emisji spotu telewizyjnego trzeba zapłacić 160 tysięcy dolarów!" - mówi prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego Jędrzej Stęszewski w rozmowie z Patrykiem Serwańskim z redakcji sportowej RMF FM.

Patryk Serwański: Super Bowl to wielkie wydarzenie sportowe, ale także artystyczne. W tym roku wystąpi na nim Madonna.

Jędrzej Stęszewski: Można powiedzieć, że to większa nobilitacja dla Madonny niż dla NFL, że będzie mogła wystąpić w przerwie Super Bowl. Zresztą bardzo ciekawą sprawą są zakłady na temat tego, czy przy okazji występu Madonny będzie skandal podobny do tego sprzed ośmiu lat, kiedy Janet Jackson odsłoniła - intencjonalnie czy nieintencjonalnie - pierś. W Ameryce nadal trwa dyskusja na ten temat. Na pewno jest to największe jednodniowe wydarzenie sportowe, dystansuje na przykład finał Ligi Mistrzów. Pamiętajmy jednak, że USA to wielki rynek.

Wielkie gwiazdy, wielki sport, zatem i pod względem finansowym ten finał pobije rekordy.

Na stadionie mieszczą się 63 tysiące widzów. Najtańszy bilet na Super Bowl kosztuje 2300 dolarów. Wystarczy to przemnożyć i okazuje się, że NFL może zarobić na samych biletach pół miliarda złotych. A przecież najdroższe wejściówki kosztowały zdecydowanie więcej. Rekord pobiły także ceny reklam. Za sekundę emisji spotu telewizyjnego trzeba zapłacić 160 tysięcy dolarów!

Ale ten rok i tak nie będzie rekordowy pod względem liczby sprzedanych reklam.

Rekordowy nie będzie, ale warto zwrócić uwagę na często pomijany fakt. Telewizje tracą na transmitowaniu NFL. Po prostu zdają sobie sprawę, że to prestiżowy produkt sportowy i godzą się na straty. NFL za prawa telewizyjne dostaje rocznie 3 miliardy dolarów. Telewizje tracą finansowo, ale decydują się na to ze względu na wizerunek.

Niektórzy oglądają mecz tylko ze względu na spoty reklamowe.

Nawet na stronie NFL można po finale głosować na najlepszą reklamę. Dużo firm przygotowuje właśnie na ten dzień premiery swoich nowych spotów na rynku amerykańskim i sporo osób ogląda finał tylko dla reklam. Inni chcą obejrzeć występ artystyczny, a jeszcze inni oglądają finał, bo tak wypada. Największa grupa widzów chce jednak obejrzeć dobry mecz.

Wróćmy do samego meczu. To będzie powtórka finału sprzed czterech lat.

Tamten finał zakończył się zwycięstwem New York Giants 17:14, zresztą w niewiarygodnych okolicznościach. Decydujące punkty zdobyto chyba w jednej z najbardziej niesamowitych akcji w historii Super Bowl. Myślę, że tym razem wynik także nie będzie wysoki.

W sezonie zasadniczym Patriots grali zdecydowanie lepiej niż Giants. To będzie miało jakieś przełożenie?

To nie będzie miało żadnego przełożenia, choć warto pamiętać, że Giants dostali się do play-offów dzięki "dzikiej karcie". Ale od tamtej pory grają coraz lepiej. Gdyby patrzeć jedynie na sezon zasadniczy, to zdecydowanym faworytem finału są New England Patriots, ale biorąc pod uwagę postawę w play-offach - wydaje mi się, że Giants mają minimalną przewagę.

Mocne strony ekipy z Nowego Jorku?

"Giganci" mają najlepszą linię defensywną, może poza San Francisco 49'ers. Wywierają ogromną presję na rozgrywających drużyn przeciwnych. Kolejny powód to Eli Manning, niezbyt lubiany przeze mnie rozgrywający, ale trzeba mu oddać, że gra zupełnie fenomenalnie. Im trudniejsza wydaje się sytuacja, tym lepiej potrafi sobie poradzić i w kluczowych momentach jest niezawodny. Pytanie, czy obrońcy Giants będą potrafili wywrzeć presję na rozgrywającym rywali Tomie Bradym. On pod presją nie radzi sobie zbyt dobrze.

A w czym upatrywałbyś szans drużyny z Nowej Anglii?

Ofensywa podaniowa. Mają świetny atak powietrzny. Szczególnie wspomniany już Brady, który podaje z chirurgiczną precyzją, i skrzydłowy Wes Welker. Brutalnie mówiąc, moim zdaniem to jedyne pozytywne strony zespołu Patriotów. Ich obrona jednak słabo radzi sobie przeciwko akcjom podaniowym i będą musieli się solidnie napracować, jeśli chcą wygrać.