Madonna zapowiedziała, że jej niedzielny występ podczas Super Bowl obejdzie się bez skandalu, a szefowie amerykańskiej telewizji nie muszą się niczego obawiać z jej strony. Takie deklaracje uspokoiły trochę organizatorów, bo finał futbolu amerykańskiego gromadzi ogromną ilość widzów. W zeszłym roku było ich aż 111 milionów.

Madonna w programie "The Tonight Show With Jay Leno" zapewniła widzów, że podczas jej występu na pewno nic niestosownego się nie wydarzy. Na pewno nie będzie żadnych sutków. Nie lubię się powtarzać lub robić to, co inni zrobili przede mną - powiedziała 53-letnia wokalistka.

Gwiazda pop czuje narastającą presję związaną z występem podczas Super Bowl. To uświęcony show Ameryki. A ja mam wejść w środek tego święta i zrobić największy show, jaki kiedykolwiek zrobiłam - podkreśla. Jestem tym wszystkim zdenerwowana. W związku z tym, że oni grają w futbol przez cały dzień, to nie będzie czasu na próbę dźwięku. To jest trochę jak występ w cyrku - dostać się tam, rozwinąć dywan, dać swój show i szybko zebrać się z powrotem - opisywała królowa popu.

Występ w przerwie finału ligi futbolu amerykańskiego to w USA wielki prestiż. W ostatnich latach można było zobaczyć m.in. Black Eyed Peas, Bruce'a Springsteena, Prince'a, The Roling Stones czy Paula McCartneya. Jednak najgłośniej komentowanym występem podczas Super Bowl, to show Janet Jackson i Justina Timberlake'a z 2004 roku. Ich wspólny popis zakończył się skandalem - Justin Timberlake odsłonił pierś wokalistki. Incydent wywołał falę protestów, gdyż zdaniem wielu widzów miał być niewłaściwy dla małoletnich widzów. Oficjalnie zdarzenie zostało uznane za niezaplanowane i przypadkowe. Prawnicy określili je jako "awaria garderoby", bulwarowa prasa nazwała "aferą sutkową".