Podzielona narodowościowymi konfliktami, po wyborach, ale jeszcze bez uformowanego nowego rządu - Belgia obejmuje dzisiaj przewodnictwo w Unii Europejskiej. Niedawne przewodnictwo Czech, podczas którego upadł rząd Mirka Topolanka, było bardzo źle oceniane. Teraz jednak - wbrew obawom związanym z wewnętrznymi problemami Belgii - zanosi się raczej na sprawne i profesjonalne przewodnictwo.

Belgia - zgodnie zresztą z oczekiwaniami wynikającymi z Traktatu z Lizbony - wykazuje się skromnością. Ambicje państwa zejdą na dalszy plan, a głównym priorytetem prezydencji będzie pozwolić zaistnieć belgijskiemu przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermannowi Van Rompuy'owi.

Ponadto program belgijski to raczej przestrzeganie już ustalonego kalendarza zaplanowanych prac, a więc np. ustanowienie europejskiej dyplomacji.

Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski przypomina, że Belgia - jako jeden z krajów założycielskich Unii - ma olbrzymią rutynę w sprawowaniu prezydencji. Belgijska administracja jest sprawna, ma europejskie doświadczenie i nie podlega wymianie politycznej, gdy nastaje nowa ekipa. W razie utworzenia nowego rządu zapewniona zostanie więc ciągłość.