Drugi przypadek BSE w Polsce wykryły krajowe służby weterynaryjne. Jak poinformował główny lekarz weterynarii, podczas rutynowych badań prób pobranych od krowy w rzeźni w województwie lubelskim odkryto, że jedna z nich wykazuje reakcję pozytywną na BSE.

Próba pochodziła od około 12-letniej krowy z tego samego województwa. Nieoficjalnie wiadomo, że zwierzę z BSE pochodziło z małego gospodarstwa pod Lubartowem. Badanie wykonano dwoma różnymi testami w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach. Choć nie ma żadnych wątpliwości, że krowa była zarażona BSE, jej testy prawdopodobnie zostaną jeszcze wysłane do Niemiec - powiedział RMF Tadeusz Wijaszek z instytutu.

Główny lekarz weterynarii zapewnia, że mięso chorej krowy nie trafiło do sklepów. Dodał, że dziś pozostałe zwierzęta ze stada, czyli wszystkie spokrewnione z chorą krową, zostaną zabite.

Tego można się było spodziewać - mówi profesor Paweł Liberski z łódzkiej Akademii Medycznej, specjalista od chorób wywoływanych przez priony: Kiedy pojawił się pierwszy przypadek, to dla wszystkich ekspertów, również zachodnich, było oczywiste, że w Polsce jest BSE i będą następne przypadki - powiedział RMF prof. Liberski. Posłuchaj relacji reportera RMF Krzysztofa Kota:

Pierwszy przypadek zakażenia BSE w kraju stwierdzono w Małopolsce u krowy, która trafiła do ubojni w Mochnaczce Wyżnej koło Krynicy. Prokuratura umorzyła część śledztwa w tej sprawie. Uznano, że handlarz skupujący zwierzęta i osoba wystawiająca świadectwa pochodzenia nie sprowadzili niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Mężczyźni będą natomiast odpowiadać za wystawianie fałszywych dokumentów o pochodzeniu krowy.

foto Krzysztof Kot RMF

09:40