Hiszpanie w bardzo nietypowy i kontrowersyjny sposób przygotowują się do obchodów 200. rocznicy bitwy pod Trafalgarem. W miejscu, w którym w 1805 r. admirał Horatio Nelson pokonał hiszpańską i francuską flotę, ma powstać największa na świecie elektrownia wiatrowa.

Zgodnie z projektem 4 km od brzegu zostanie zbudowanych pięć platform. Na każdej z nich stanie 100 wiatraków, które mają produkować energię dla 750 tys. osób. Pomysł wywołał falę dyskusji i sporów zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i Hiszpanii.

Zastrzeżenia wysuwają – co ciekawe - nawet hiszpańscy ekolodzy, którzy zazwyczaj popierają takie inicjatywy, jak elektrownia wiatrowa. Tym razem jest inaczej. Zdaniem zielonych budowa naruszy równowagę ekologiczną. Idea nie spodobała się też żeglarzom, a właściciele hoteli położonych na wysokości przyszłej elektrowni boją się, że stracą klientów.

Swoje zaniepokojenie wyrazili też brytyjscy miłośnicy wielkiego admirała. Według nich budowa wiatraków zbezcześci miejsce bitwy, obawiają się też wstrzymania podwodnych prac archeologicznych. Dzięki nim zlokalizowano 9 wraków statków i okrętów storpedowanych w czasach II wojny światowej.

Na projekt budowy patrzy przychylenie jedynie Colin Wilde, biograf Nelsona. Admiralowi spodobałby się ten pomysł. Bitwę pod Trafalgarem wygrał przecież dzięki sprzyjającemu wiatrowi - przypominał brytyjski naukowiec. Dodajmy, że wygrana Brytyjczyków w tej bitwie przekreśliła francuski plan inwazji na Anglię.

15:50