Ulewne deszcze i gwałtowne wichry przeszły nad stanem Kalifornia na zachodzie USA, powodując powodzie i osunięcia ziemi, a wysoko w górach zamiecie śnieżne. Na wschodzie - w Ohio - alarm powodziowy.

W gęsto zaludnionej części stanu wystąpiły zakłócenia w ruchu oraz korki na drogach i autostradach - od San Diego na południu do San Francisco w północno - środkowej części stanu i od wybrzeży Pacyfiku po góry Sierra Newada na wschodzie.

Setki samochodów zostały unieruchomione przez zaspy śnieżne na drogach prowadzących przez Park Narodowy San Bernardino, na wschód od Los Angeles, a także przez osunięcia ziemi ze zboczy górskich.

W najwyższych partiach gór wiatr osiągnął prędkość ponad 250 km na godzinę. Do wtorku w północnej części gór Sierra Newada spodziewane są dalsze obfite opady śniegu. Grubość pokrywy śnieżnej dojdzie tam do 2,4 metra.

Również na drugim, wschodnim końcu USA groźne anomalie pogodowe. Po wielodniowych ulewnych deszczach i opadach śniegu wystąpiła z brzegów rzeka Ohio na znacznym odcinku - od Huntigton w Zachodniej Wirdżinii do Cincinnati. Wg meteorologów i hydrologów, osiągnie ona wkrótce najwyższy poziom od ośmiu lat.

Gubernator stanu Ohio ogłosił stan wyjątkowy w 49 spośród 88 hrabstw. W wielu miejscach przerwany został dopływ prądu, wczoraj pozbawionych go było ponad 100 tys. mieszkańców stanu Ohio. Setki ludzi musiało opuścić domy w obawie przed falą powodziową.