Kto śpi dłużej, ten żyje krócej – taki zaskakujący wniosek płynie z opublikowanych właśnie wyników badań naukowców z San Diego. Z badań tych wynika, że najdłużej żyją ci, którzy śpią przeciętnie 6 – 7 godzin na dobę. Badania, trwające 6 lat i obejmujące 1,1 miliona Amerykanów, podważyły dotychczasową opinię, że najzdrowiej jest spać od 8 do 9 godzin na dobę.

Okazało się, że osoby, które spały przeciętnie ponad 8 godzin umierały w młodszym wieku. Badania nie zmierzały do wyjaśnienia skąd ta prawidłowość, ani czy śpiąc krócej można sobie przedłużyć życie. Naukowcy podejrzewają, że być może ci, którzy śpią dłużej częściej cierpią na bezdech – utrudnione oddychanie obciąża serce i mózg. Najprawdopodobniej pewien udział mają też zwyczaje żywieniowe i fakt, że śpimy dłużej po bardziej obfitych, niezdrowych posiłkach. Po opublikowaniu wyników badań, natychmiast pojawiły się głosy krytyki stwierdzające, że Amerykanie śpią i tak krótko, cierpią na brak snu, a autorzy nie zajęli się ujemnym wpływem bezsenności na zdrowie. Naukowcy odpierają te zarzuty twierdząc, że znaczenie długiego snu lekarze podkreślają z inspiracji firm farmaceutycznych, które sprzedają i chcą nadal sprzedawać miliony tabletek nasennych.

07:20