Choć wiatr i morskie prądy odsunęły plamę ropy, która wyciekła z tankowca "Jessica" u wybrzeży wysp Galapagos, ekolodzy ostrzegają, że rzadkie gatunki zwierząt i ptaków nadal są zagrożone.

Światowej sławy biolog David Bellamy zaapelował już o dotacje w wysokości prawie trzech milionów dolarów na ratowanie flory i fauny wysp Galapagos. Konieczna jest między innymi jak najszybsza operacja oczyszczania wód, tak by toksyczne składniki nie przedostały się do łańcucha pokarmowego na wyspie. W takim bowiem przypadku efekty katastrofy tankowca byłyby odczuwalne przez wiele lat. Na miejscu cały czas pracują ekolodzy. Jak mówi jeden z nich Jay Holcombe starają się pomóc zwierzętom i ptakom, które już ucierpiały wskutek wycieku ropy. "Mamy tu w tym momencie dziesięć pelikanów, których pióra są posklejane ropą. Najpierw ich stan musi się ustabilizować. Muszą poczuć się lepiej i zacząć jeść. Potem trzeba będzie je dokładnie umyć, Czeka je kilka dni rehabilitacji, pływania w czystej wodzie. Gdy uznamy, że wszystko już z nimi w porządku wypuścimy je na wolność" - mówi Holcombe. Poza pelikanami podobnej operacji czyszczenia i rehabilitacji poddawanych jest już także około trzydziestu lwów morskich i żółwie.

foto EPA

13:15