Dyrektor łódzkiego szpitala specjalistycznego im. Kopernika przegrał proces z rządem. Słynne już 203-złotowe podwyżki wywalczone przez pielęgniarki ponad rok temu muszą być sfinansowane z kasy szpitala, a nie z kasy Ministerstwa Zdrowia czy Ministerstwa Finansów. Dyrektor łódzkiego szpitala był zdania, że rząd - gwarantując pielęgniarkom podwyżki - powinien zagwarantować jednocześnie dodatkowe pieniądze, czego nie zrobił.

Niektóre szpitale wygospodarowały niezbędne pieniądze i pielęgniarki otrzymały ustawowo przyznane im podwyżki. Jednak znaczna większość placówek jest bardzo zadłużona i pieniędzy na podwyżki po prostu nie ma. Tak jest w szpitalu im. Kopernika w Łodzi.

Konsekwencja przegranego procesu z rządem może być tym bardziej bolesna. Dodatkowe pieniądze mogą być uzyskane jedynie przez redukcję zatrudnienia. Pracę stracić może około 200 pracowników szpitala. Według dyrektora placówki, rząd oszukał szpitale, bo obiecał, że pieniądze na ustawowo zagwarantowane podwyżki dla pielęgniarek będą pochodzić ze zwiększonej składki zdrowotnej. Składka jednak została zamrożona, a kasy chorych nie zgodziły się na renegocjacje kontraktów i pieniędzy nie dodały.

Sąd jednak uznał, że wszystko jest w porządku. Uzasadnienie werdyktu trwało rekordowo krótko, zawierało tylko kilka zdań składających się na jedną konkluzję – minister prawa nie złamał.

Foto Archiwum RMF

06:50