Kilkaset ton trujących substancji w centrum Bydgoszczy. Na terenie należącym do miasta zgromadziła je zadłużona firma. Wszystko wskazuje na to, że niebezpieczne śmieci miasto będzie musiało usunąć na własny koszt.

Firma Bionika 2 tygodnie temu ogłosiła upadłość – ma zaległości podatkowe i długi w ZUS-ie. Na terenie, który dzierżawi, ma natomiast kilkaset ton azbestu, przeterminowanych leków i dziesiątki, a może i setki kilogramów trujących odczynników chemicznych.

Wszystko to już dawno powinno zostać oddane do utylizacji, ale od dawna Bionika nie miała na to pieniędzy. Miasto zobowiązało firmę do usunięcia odpadów do końca zeszłego roku. Jednak chemikalia są tam nadal. Zniknąć natomiast próbuje firma.

Jeśli firma nie usunie ich dobrowolnie wykorzystamy wszystkie przewidziane prawem polskim środki, aby firmę lub jej spadkobierców czy też właścicieli do tego zmusić – mówi Zbigniew Pałka z bydgoskiego ratusza. Sam jednak nie za bardzo w to wierzy.

Teren, który firma wynajęła na swoje składowisko, należy do miasta i to ratusz na własny koszt będzie musiał zutylizować górę śmieci.

Jak to możliwe, że niebezpiecznymi odpadami może zajmować się każdy i to bez spełnienia szczególnych wymagań? Posłuchaj relacji reportera RMF Marcina Friericha: