Coraz więcej faktów wskazuje na to, że łódzkie noworodki zaraziły się groźną bakterią - klebsiella pneumoniae - w szpitalu, w którym przyszły na świat. Do prokuratury dotarły właśnie wyniki badań genetycznych bakterii znalezionej w Madurowiczu oraz próbek pobranych od sześciorga noworodków, w tym jednego zmarłego dziecka.

Instytut Zdrowia Publicznego w Warszawie przebadał na zlecenia łódzkiej prokuratury próbki pobrane od 6 noworodków, w tym jednego zmarłego dziecka. Następnie porównał je z bakteriami znalezionymi w szpitalu, w którym urodziły się dzieci, a także w placówce, w której były później leczone.

Badania udowodniły, że wszystkie bakterie pochodzą ze szpitalnych szczepów, a w 4 przypadkach, w tym także zmarłego noworodka, bakterie są identyczne z tymi znalezionymi w szpitalu im. Madurowicza. A to oznacza, że bardzo prawdopodobne jest zarażenie wewnątrzszpitalne.

Dotychczas w Łodzi potwierdzono 13 przypadków zakażenia klebsiellą pneumoniae u noworodków. Czworo dzieci zmarło. Dalej badane są przypadki zachorowań noworodków, trwają badania matek na obecność śmiercionośnej bakterii.

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, a szpital im. Madurowicza na razie jest zamknięty.

Okazuje się jednak, że także w innych regionach w Polsce atakuje śmiertelna bakteria. Przypadki zakażeń klebsiellą pneumoniae zanotowano także w szpitalu w Zabrzu. Tam zmarła dwójka noworodków.

Foto: Archiwum RMF

07:50