Jedno z najbardziej wstrząsających zdjęć Holocaustu przez dekady pozostawało zagadką dla historyków. Fotografia przedstawiająca niemieckiego żołnierza mierzącego z pistoletu do klęczącego mężczyzny w garniturze, otoczonego przez innych żołnierzy i leżące w dole ciała, stała się symbolem bezwzględności nazistowskich zbrodni. Przez lata znana była jako „Ostatni Żyd z Winnicy”, jednak miejsce i okoliczności jej powstania były błędnie interpretowane. Teraz, dzięki zaawansowanym technologiom i determinacji badaczy, udało się rzucić nowe światło na tę tragiczną scenę.

Fotografia, która przez lata była błędnie przypisywana Winnicy, została wykonana w Berdyczowie - mieście położonym około 150 kilometrów na południowy zachód od Kijowa. Berdyczów przez wieki był ważnym ośrodkiem życia żydowskiego, a w 1941 roku, tuż po wkroczeniu wojsk niemieckich, zamieszkiwało go około 20 tys. Żydów. W lipcu tego samego roku, w cytadeli miasta, doszło do masakry, której sprawcami byli członkowie Einsatzgruppe C - specjalnej jednostki SS odpowiedzialnej za eksterminację ludności żydowskiej i walkę z partyzantką na terenach okupowanego Związku Radzieckiego.

Przełomowe odkrycie dzięki sztucznej inteligencji

Niemiecki historyk Jürgen Matthäus, od lat związany z badaniami nad Holocaustem, postanowił rozwikłać zagadkę tożsamości oprawcy ze zdjęcia. Przez lata gromadził materiały archiwalne, analizował dokumenty i korzystał z pomocy ekspertów oraz wolontariuszy z grupy dziennikarstwa śledczego Bellingcat. Kluczowy okazał się jednak udział sztucznej inteligencji, która umożliwiła porównanie historycznych fotografii z zachowanymi zdjęciami podejrzewanego żołnierza.

Przełom nastąpił, gdy do Matthäusa zgłosił się czytelnik, który na podstawie rodzinnych listów podejrzewał, że oprawcą może być jego krewny - Jakobus Onnen, nauczyciel języków obcych i wychowania fizycznego z niemieckiej wsi Tichelwarf. Choć większość korespondencji z frontu została zniszczona w latach 90., rodzina zachowała fotografie Onnena, które zostały poddane analizie przez AI. Wyniki porównania były jednoznaczne - algorytm wykazał bardzo wysokie prawdopodobieństwo zgodności, co w połączeniu z innymi dowodami pozwoliło historykowi na publikację wyników badań.

Kim był Jakobus Onnen?

Onnen, urodzony w 1906 roku, wywodził się z wykształconej rodziny i zanim dołączył do partii nazistowskiej jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy, interesował się podróżami i nauką języków. Jego udział w zbrodniach na wschodzie Europy nie przyniósł mu jednak awansu - pozostał na niskim stopniu wojskowym i zginął na froncie w sierpniu 1943 roku.

Jak podkreśla Matthäus, udział w masowych egzekucjach był w tych jednostkach traktowany jako codzienność, nie przynosząc sprawcom żadnych "zasług".

Zdjęcie z Berdyczowa, podobnie jak wiele innych fotografii wykonywanych przez niemieckich żołnierzy na froncie wschodnim, było traktowane jako swoiste "trofeum" - pamiątka z udziału w masakrze. Matthäus w swojej najnowszej książce analizuje, jak takie obrazy były wykorzystywane przez sprawców i jakie znaczenie miały dla nich samych. Zwraca uwagę, że masowe egzekucje, takie jak ta w Berdyczowie, trwały do ostatnich dni niemieckiej okupacji, a większość ofiar - ponad milion zamordowanych Żydów na terenach ZSRR - do dziś pozostaje bezimienna.

Rola AI w badaniach historycznych

Wykorzystanie sztucznej inteligencji w badaniach nad Holocaustem otwiera nowe możliwości dla naukowców. Dotychczas technologie cyfrowe służyły głównie do analizy dużych zbiorów danych, jednak przypadek Matthäusa pokazuje, że AI może być także narzędziem w jakościowej analizie pojedynczych przypadków. Historyk podkreśla jednak, że technologia nie zastąpi ludzkiej pracy i intuicji - jest jedynie jednym z wielu narzędzi, które mogą przyczynić się do odkrycia prawdy.

Matthäus nie poprzestaje na identyfikacji sprawcy. Wspólnie z ukraińskim badaczem Andrijem Mahaletskim analizuje sowieckie archiwa i dokumenty lokalnych społeczności, by ustalić, kim był mężczyzna w garniturze, którego śmierć uwieczniła fotografia. Historyk nie wyklucza, że także w tym przypadku AI okaże się pomocna, jeśli uda się odnaleźć inne zdjęcia potencjalnej ofiary.

Nowe ustalenia rzucają światło na mechanizmy działania nazistowskiej machiny zbrodni i obalają mit, jakoby niemiecka ludność cywilna nie była świadoma eksterminacji Żydów. Liczne zdjęcia i listy wysyłane do domów przez żołnierzy stanowią niepodważalny dowód na powszechność wiedzy o ludobójstwie. Matthäus podkreśla, że fotografia z Berdyczowa powinna być równie rozpoznawalna jak brama w Auschwitz - ukazuje bowiem bezpośrednią konfrontację kata i ofiary, będąc przestrogą dla przyszłych pokoleń.