Prawdopodobieństwo, że rekordowo wysokie wskazania temperatury w ciągu minionych 150 lat nie były związane z działalnością człowieka jest ekstremalnie małe, ale większe, niż przedtem szacowano. Takie doniesienia publikuje na łamach czasopisma "Nature Scientific Reports" międzynarodowy zespół naukowców. Błędy w poprzednich szacunkach związane były z faktem, że wskazania temperatury w poszczególnych latach mylnie traktowano, jako niezależne.

Prawdopodobieństwo, że rekordowo wysokie wskazania temperatury w ciągu minionych 150 lat nie były związane z działalnością człowieka jest ekstremalnie małe, ale większe, niż przedtem szacowano. Takie doniesienia publikuje na łamach czasopisma "Nature Scientific Reports" międzynarodowy zespół naukowców. Błędy w poprzednich szacunkach związane były z faktem, że wskazania temperatury w poszczególnych latach mylnie traktowano, jako niezależne.
zdj. ilustracyjne / Ariadne Van Zandbergen /PAP/EPA

Doniesienia prasowe na temat obserwowanych ostatnio rekordów globalnej temperatury, postawiły nas przed szeregiem istotnych pytań, ale cytowani naukowcy nie przeprowadzili dokładnych obliczeń - tłumaczy profesor Michael Mann, szef Earth System Science Center przy Uniwersytecie Penn State. W związku z tym wskazywane prawdopodobieństwa, że do tego wzrostu mogło dojść na drodze czystego przypadku były znacznie niższe od tych, jakie uważamy za prawdziwe - dodaje.

Choć nowe, policzone obecnie wartości są znacznie większe, niż te o których mówiono wcześniej, wciąż pozostają ekstremalnie małe. I tak, wcześniej mówiono, że prawdopodobieństwo takiego ocieplenia klimatu z przyczyn całkowicie naturalnych i bez udziału człowieka wynosi od 1 do 27 milionów do 1 do 650 milionów. W najnowszej pracy to prawdopodobieństwo zamyka się w przedziale od 1 5 tysięcy do 1 do 170 tysięcy.

Wcześniejsze niedokładności były związane z faktem, że wskazania temperatury z poszczególnych lat uznawano za niezależne od siebie, podczas gdy w oczywisty sposób mają na siebie wpływ. Naturalne zmiany klimatu sprawiają, że średnia temperatura rośnie i spada przez kilka lat, a nie zmienia się przypadkowo z roku na rok - zauważa Mann.

W poprzednich obliczeniach nie brano po prostu pod uwagę, że sytuacja pierwszego dnia kolejnego roku nie jest do końca przypadkowa i ma dość ścisły związek z tym, co było ostatniego dnia roku poprzedniego. Jeśli chcemy ocenić rzeczywiste szanse zachodzenia pewnych procesów, musimy brać to pod uwagę.

Opublikowane teraz dane to wynik połączenia symulacji w oparciu o najnowsze modele klimatyczne i najdokładniejszych dostępnych danych obserwacyjnych - dodaje Mann. Dzięki temu oszacowaliśmy prawdopodobieństwo poprawnie - mówi.

Obliczenia przeprowadzono dla założeń, że 9 z 10 i 13 z 15 najcieplejszych lat obserwowano po 2000 roku. Wykorzystano różne źródła danych i różne modele statystyczne. We wszystkich przypadkach szanse, że do ocieplenia doszło z przyczyn naturalnych oceniono jako ekstremalnie małe. 2015 rok okazał się kolejnym najgorętszym w historii, co sprawia, że nasze obliczenia stają się jeszcze bardziej wiarygodne - zauważa profesor Stefan Rahmstorf z Potsdam University.

Odwracając sytuację można powiedzieć, że prawdopodobieństwo, że wywołane działalnością człowieka ocieplenie sprawi, że 9 z 10 i 13 z 15 najgorętszych lat nastąpi po 2000 roku wynosi odpowiednio aż 88 i 83 procent. Zdaniem badaczy wniosek, że obecnie obserwowane najgorętsze lata wiążą się z działalnością człowieka jest 600 do 130 tysięcy razy bardziej prawdopodobny, niż założenie, że miałyby być od tego niezależne.

(mn)