Sławny francuski gwiazdor filmowy - Jean Paul Belmondo ma sparaliżowaną połowę twarzy i nie może mówić. Spowodowane to zostało wylewem krwi do mózgu. Jego stan lekarze określają jako poważny. "Uśmiechnięty brzydal" - jak nazywa go często filmowa publiczność, spędził noc w jednym z paryskich szpitali, do którego został przetransportowany specjalnym samolotem z Korsyki.

Wciąż nie jest jasne, gdzie znajdował się Belmondo kiedy dostał wylewu. Njapierw pracownicy pogotowia ratunkowego mówili, że stało się to na stacji benzynowej na Korsyce a później, że został zabrany śmigłowcem z willi, którą wynajmował na tej wyspie. Jednak według anonimowych źródeł stało się to w domu sławnej modelki i początkującej aktorki Letitii Casty. To ona także miała po pogotowie. Na prośbę rodziny, Belmondo został przetransportowany do Paryża. Lekarze nie są w stanie na razie powiedzieć czy sławnemu aktorowi grozi trwały paraliż. Dwa lata temu Belmondo również miał kłopoty ze zdrowiem. Zasłabł wtedy na deskach teatru w Breście w Bretanii. Ten legendarny już aktor spędził wtedy wiele dni na oddziale intensywnej terapii miejscowego szpitala.

06:00