Od 6 miesięcy trwa batalia o bezpłatne badania w Pracowni Pozytonowej Emisyjnej Tomografii w Bydgoszczy, jedynej tego typu placówce w Polsce. Badania te wykonywane są przy wczesnym wykrywaniu nowotworów oraz schorzeniach kardiologicznych.

W lutym zbudowaną za 5 milionów euro pracownię z wielką pompą otworzył premier Miller i... na otwarciu się skończyło. Na resztę zabrakło pieniędzy, bo choć Ministerstwo Zdrowia obiecało, że badania będą finansowane z budżetu państwa, to słowa nie dotrzymało. Dlatego urządzenie przez 6 miesięcy prawie nie było wykorzystywane.

Gdyby pieniądze przeznaczone na placówkę pojawiły się już w lutym, w momencie, gdy ośrodek ruszał – jak mówi dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy Zbigniew Pawłowicz – można byłoby pomóc ponad 3 tys. pacjentów. Ale z braku funduszy przebadano tylko około 180 osób. Teraz wykonujemy tygodniowo 6 i więcej badań, miesięcznie jest to około 30 - tłumaczy Pawłowicz.

Badanie – dodaje dyrektor Centrum - daje możliwość rozpoznania – i to bardzo wczesnego - choroby nowotworowej i jej pełne diagnozowanie i monitorowanie.

W końcu po 6 miesiącach Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się pokryć koszty tych badań. Dlaczego trwało to tak długo? Agnieszka Gołąbek, rzecznik MF, tłumaczy, że należało przeprowadzić konkurs, przeanalizować inne oferty... Ale nad czym tu tyle rozmyślać i co analizować, skoro bydgoska placówka to jedyny tego typu ośrodek w Polsce...

Posłuchaj relacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej

23:10